Złożenie podpisu pod kontrowersyjną ustawą o oświacie prezydent Litwy Dalia Grybauskait? uzależniała od wyników porównania sytuacji Polaków na Litwie i Litwinów w Polsce. – Polacy nie powinni mieć gorzej – mówiła.
Jak jest naprawdę? Czy więcej praw mają Litwini w Polsce, czy nasi rodacy na Litwie? Kto łamie traktaty międzynarodowe? – W dobrym obyczaju państw demokratycznych istnieje zasada niepogarszania praw mniejszości narodowych. A na Litwie mamy do czynienia z pogorszeniem. Już samo to wystarczy, by wyrazić naszą dezaprobatę – mówi Robert Tyszkiewicz z PO, wiceszef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Lustrzane odbicie
Polacy to największa mniejszość narodowa Litwy. W liczącym 3,3 miliona mieszkańców kraju jest ich ponad 200 tysięcy. To ponad 6 procent całej ludności. W samym Wilnie do polskiej narodowości przyznaje się co piąty mieszkaniec. W liczącym 90 tysięcy mieszkańców rejonie wileńskim Polacy stanowią ponad 60 procent ludności, w solecznickim, który liczy 46 tysięcy mieszkańców – ponad 80.
Litwinów w Polsce jest dużo mniej – niecałe 6 tys. Mieszkają głównie w powiecie sejneńskim, który w 1999 roku polskie władze utworzyły specjalnie dla nich.
Zgodnie z traktatem polsko-litewskim, który podpisali w 1994 roku prezydenci Lech Wałęsa i Algirdas Brazauskas, obie mniejszości mają prawo uczenia się swojego języka i pobierania w nim nauki oraz „używania swych imion i nazwisk w brzmieniu języka mniejszości narodowej". Polacy od dawna twierdzą, że postanowienia te nie są wypełniane.