Stowarzyszenie Solidarni 2010 nie rezygnuje z protestu przed Pałacem Prezydenckim. Swój namiot ustawili tam 10 kwietnia. W poniedziałek został usunięty przez pracowników Zarządu Dróg Miejskich w asyście strażników miejskich, bo nielegalnie znajdował się w pasie drogi. We wtorek Solidarni 2010 przynieśli nowy
– Nie stoi jednak na ziemi, jest trzymany przez zmieniające się osoby – mówi „Rz" Ewa Stankiewicz, prezes Stowarzyszenia Solidarni 2010, reżyser filmów „Solidarni 2010" oraz „Krzyż".
Zapowiada, że protest będzie trwał „do skutku", czyli do spełnienia postulatów stowarzyszenia. Wśród nich jest dymisja premiera Donalda Tuska i postawienie go przed Trybunałem Stanu „za zdradę stanu", która miałaby polegać na „oddaniu" śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej „w ręce Rosji". Solidarni 2010 domagają się też powołania międzynarodowej komisji ds. zbadania przyczyn katastrofy, zgody na ekshumację ciał jej ofiar i ujawnienia zdjęć satelitarnych NATO z ostatniej fazy lotu prezydenckiego Tu-154M.
– Nasz protest jest pokojowy, tymczasem nasz kolega, dziennikarz „Gazety Polskiej, został w poniedziałek brutalnie pobity – mówi Ewa Stankiewicz.
Rzeczniczka warszawskiej straży miejskiej Monika Niżniak zaprzecza: – Strażnicy nikogo nie pobili, tylko zgodnie z prawem użyli środków przymusu bezpośredniego.