Cypryjskie miasto duchów i test dla Turków

Rozmowa z Aleksis Galanos, burmistrz Famagusty na uchodźstwie, która od blisko 40 lat czeka na możliwość powrotu do miasta

Publikacja: 03.07.2011 20:51

Opuszczone hotele w dzielnicy Warosia (fot. Vikimach)

Opuszczone hotele w dzielnicy Warosia (fot. Vikimach)

Foto: commons.wikimedia.org

Famagusta została w 1974 roku zajęta przez Turcję. Dziś jej grecka dzielnica, Warosia, jest opustoszała, otoczona płotem i strzeżonym przez tureckie wojsko. Jakie to uczucie być burmistrzem "miasta duchów"?

Aleksis Galanos:

Zawsze towarzyszy mi uczucie smutku. Warosia rzeczywiście wygląda dziś jak miejscowość wakacyjna zamieszkała przez widma. Przez puste ulice hula wiatr. W lipcu 1974 r. ludność grecka opuściła miasto w popłochu. Byli przekonani, że opuszczają swe domy jedynie na kilkanaście godzin, w najgorszym razie kilka dni. Pozostawili więc na stołach talerze, sztućce. Na balkonach wciąż wisi bielizna, wywieszona tam do suszenia. Budynki osuwają się i murszeją . Gdyby teraz, po 37 latach, udało się miasto odzyskać, jego odbudowa byłaby bardzo trudna. A greccy mieszkańcy Famagusty, którzy dziś żyją w różnych regionach Cypru, wciąż czekają na powrót do swoich domów. Jestem jednym z nich, bo również miałem tam mieszkanie. Pamiętam poranki, kiedy schodziłem na plażę, pływać. Dziś ta plaża i mój dom, miasto w którym się wychowałem, są dla mnie niedostępne.

Czy są szanse na powrót ludności greckiej Famagusty do swoich domów biorąc pod uwagę, że Turcja mimo presji ONZ i Unii europejskiej, do której chce dołączyć, nie jest gotowa zdemilitaryzować tej strefy?

Turcja jest nieugięta i presja wywierana przez wspólnotę międzynarodową na Ankarę pozostawia niestety wiele do życzenia. Jednak to nie oznacza, że musimy zrezygnować z naszych dążeń. Dla nas Famagusta jest symbolem. Okupacji terenów należących dziś do Unii europejskiej przez Turcję. Cypr jest częścią wspólnoty. Mówimy tu o kraju, który chce być członkiem UE, a równocześnie okupuje jej terytorium. To nie jest tylko problem Cypru, ale problem Unii. Dlatego Bruksela powinna nalegać na jego rozwiązanie. Famagusta jest moim zdaniem prawdziwym testem dla tureckiej woli kompromisu i jeśli nie pojednania, to zbliżenia z Cyprem.

Turecka strona zaproponowała w miejsce zwrotu własności, której greccy mieszkańcy Cypru się domagają, wypłatę rekompensat za utracone mienie. Czy takie rozwiązanie byłoby dla pana do przyjęcia?

Jestem zwolennikiem wolności wyboru i uważam, że jeśli ktoś chce przyjąć rekompensatę finansową, to jego sprawa. Kompensacje oferowane przez Ankarę są jednak bardzo niskie. Gdyby mieli choćby zapłacić czynsz za te 37 lat okupacji Warosi, to nie wiem, czy by dali radę. To wszystko jest zwyczajną zasłoną dymną, która ma odwrócić uwagę od prawdziwego problemu: obecność tureckich wojsk na terenie Cypru, czyli terytorialny problem, a nie własnościowy. My domagamy się wycofania tureckich wojsk z Cypru. To jest dla nas najważniejsze. Inaczej nigdy nie dojdzie między nami do porozumienia. Cypr nie może też być zakładnikiem procesu akcesyjnego Ankary do UE. To w ogóle nie powinno odgrywać roli. Turcja jest członkiem wspólnoty międzynarodowej i musi szanować prawo międzynarodowe. A nie szanuje go od 1974 roku.Turcja ściągnęła na wyspę już ponad 150 tysięcy Turków z kontynentu i zasiedla północną część Cypru. To uniemożliwia znalezienie jakiegokolwiek kompromisowego rozwiązania. Wszystko to nie powstrzymało Ankarę przed przewodniczeniem Radzie Bezpieczeństwa ONZ, ani przed pozowaniem jako obrońca praw człowieka w kwestii Strefy Gazy, okupowanej przez Izrael. Można by się z tego śmiać, gdyby to nie było takie smutne. Jest nas pół miliona, jakie zagrożenie możemy stanowić dla Turcji?

Ostatnią próbą, by zażegnać konflikt był plan Annana w 2004 roku. Czy jest jeszcze nadzieja na inny plan, na rekoncyliację? Zgodziłby się pan na powstanie niezależnego, składającego się z dwóch autonomicznych stref, państwa?

Możemy znaleźć tysiące rozwiązań, które byłyby dla nas do przyjęcia. Wystarczy jednak przeczytać książkę szefa tureckiego MSZ Ahmeta Davutoglu, by zrozumieć, że Turcja nie jest gotowa do kompromisu. Mianowicie napisał on,że Cypr ma tak ważne strategiczne znaczenie dla Turcji, że gdyby tureccy Cypryjczycy nie istnieli, to trzeba by ich wymyślić.

Cypr leży między trzema kontynentami. Dlatego od zawsze był łakomym kąskiem dla różnych zdobywców. Tylko jeśli Turcja wycofa swoje wojska i zaprzestanie politykę kolonizacji, to my będziemy gotowi do rekoncyliacji. Kwestie terytorialne rozwiążą się wtedy automatycznie. Zrodzi się iskra nadziei na porozumienie. Także u mieszkańców Famagusty, którzy tak długo już czekają na powrót.

—rozmawiała Aleksandra Rybińska

Famagusta została w 1974 roku zajęta przez Turcję. Dziś jej grecka dzielnica, Warosia, jest opustoszała, otoczona płotem i strzeżonym przez tureckie wojsko. Jakie to uczucie być burmistrzem "miasta duchów"?

Aleksis Galanos:

Pozostało 95% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!