1. Samolot był sprawny do momentu uderzenia skrzydłem w drzewo, a nie uległ wcześniej tajemniczej awarii. Szczególnie w polskiej blogosferze roiło się od teorii o wcześniejszych kłopotach technicznych samolotu.
2. To nieprawda, że piloci rządowego tupolewa chcieli lądować za wszelką cenę. Tę wersję lansowano szeroko po stronie rosyjskiej i w niektórych polskich publikacjach prasowych.
3. Nie było bezpośrednich nacisków na załogę wywieranych przez wysokich rangą urzędników państwowych (m.in. przez Mariusza Kazanę wchodzącego podczas lotu do kabiny pilotów). Tymczasem osoby lansujące tę tezę próbowały obciążyć odpowiedzialnością za katastrofę prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który rzekomo miał „kazać wylądować".
4. To nieprawda, że gen. Andrzej Błasik zmuszał pilotów do podejścia do lądowania. Obecność Dowódcy Sił Powietrznych w kokpicie mogła być – według polskich ekspertów – tylko presją pośrednią. Był on bowiem biernym obserwatorem wydarzeń.