Za miesiąc wyborcy zweryfikują aspiracje polityków. Ale w piątek po wylosowaniu przez Państwową Komisję Wyborczą numerów list wyborczych cieszyć się mógł każdy.
– Ostatni będą pierwszymi – mówił wiceszef PO Grzegorz Schetyna. Losowanej jako ostatniej Platformie przypadło siódme miejsce. – Siódemka jest taką magiczną cyfrą, biblijną – przekonywał marszałek Sejmu.
Ale po cichu wszyscy trochę zazdrościli PiS, który dostał jedynkę. – To dobra wróżba – mówi "Rz" poseł PiS Karol Karski. – Spotkałem Stanisława Żelichowskiego (PSL). Pogratulował mi. Ja mu też pogratulowałem piątki – relacjonuje.
A Paweł Poncyljusz, szef Klubu PJN, tak interpretował numer dwa dla jego partii: – Będziemy deptać PiS po piętach.
"Nie ma złych krajów"
Poncyljusz mówi, że gdy są już numery list, można zakończyć produkcję materiałów wyborczych. Choć akurat jego partia, niemająca dofinansowania z budżetu, na wiele nie może sobie pozwolić. – Skupiamy się na kampanii bezpośredniej i internetowej – deklaruje.