Wikileaks kłopotliwe dla PiS i PO

Depesze Amerykanów są kłopotliwe dla PiS i PO. Premier jawi się w nich jako sprawny eliminator konkurencji

Publikacja: 14.09.2011 22:30

Były ambasador USA Victor Ashe (na zdjęciu przy stole trzeci od prawej podczas spotkania w KPRM w ma

Były ambasador USA Victor Ashe (na zdjęciu przy stole trzeci od prawej podczas spotkania w KPRM w marcu 2009 r.) o Jarosławie Kaczyńskim pisał, że jako premier „nie ma żadnej poważnej wizji polityki zagranicznej"

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Kolejne depesze amerykańskich dyplomatów ujawnione przez WikiLeaks pokazują, jak dyplomaci USA postrzegają najważniejsze osoby w Polsce. I są to opinie niewygodne zarówno dla partii rządzącej, jak i ich poprzedników.

Polujący  na czarownice

"Teraz, kiedy premier Jarek Kaczyński skonsolidował władzę na polu krajowym, rząd RP zamierza zrewidować swoją pozycję w świecie. Jarek Kaczyński ma bardzo małe doświadczenie w sprawach zagranicznych, ale mimo to całą odpowiedzialność za podejmowanie decyzji w kwestii polityki zagranicznej bierze na siebie (...) JK nie ma żadnej poważnej wizji polityki zagranicznej poza historyczną nieufnością wobec Niemiec i Rosji, ale instynktownie identyfikuje się z USA" – pisał 17 sierpnia 2006 r. ambasador USA w Polsce Victor Ashe do swoich przełożonych w Departamencie Stanu, po tym jak lider PiS objął funkcję premiera.

W depeszy wielokrotnie podkreślał jednak, że "Jarek Kaczyński jest bardzo inteligentnym i utalentowanym politykiem i szybko uczy się na własnych błędach".

Pozytywnie amerykańscy dyplomaci wyrażali się o prezydencie Lechu Kaczyńskim.

Zwracali uwagę, że "jest osobą, której lojalność raz pozyskana jest trwała i niezawodna". Podkreślali jego patriotyzm oraz oddanie polskim sprawom. Bardzo pochlebnie wyrażali się m. in. o pierwszej wizycie Kaczyńskiego w Berlinie. Ich zdaniem zakończyła się ona sukcesem.

Przytaczali opinie pracowników ambasady w Berlinie, którzy byli pozytywnie zaskoczeni przebiegiem wizyty.

Wiele pozytywnych słów padło także pod adresem premiera Kazimierza Marcinkiewicza.

W depeszach nie brak jednak również pejoratywnych opinii o rządach PiS. Krytykowano m.in. sposób sprawowania urzędu przez szefową MSZ Annę Fotygę (o czym pisały już polskie media) oraz wystąpienie Antoniego Macierewicza, w którym określił on byłych szefów MSZ mianem "agentów sowieckich służb specjalnych".

"Macierewicz ma za sobą długą historię "polowań na czarownice" i przed jego powołaniem (na funkcję wiceministra) był postrzegany przez wielu jako prawie paranoik przez swoje teorie spiskowe dot. najnowszej historii Polski" – pisała 26 sierpnia 2006 r. ambasada USA.

Przemiana Tuska

Po tym jak na czele nowego rządu stanął Donald Tusk, amerykańska ambasada donosiła 7 listopada 2011 r.: "Nigdy nie sprawował żadnej pozycji w administracji państwowej i nigdy nie był odpowiedzialny za dowodzenie państwową biurokracją. Tusk, który sam określa się mianem "politycznego nałogowca", okazał się bardzo sprawny w manipulowaniu partyjnymi mechanizmami, aby wymanewrować i wyeliminować politycznych przeciwników w PO, m.in. Jana Rokitę i byłą minister finansów Zytę Gilowską" – czytamy w depeszy. Dyplomaci podkreślają w niej: "Wcześniej w swojej karierze nie był uznawany za poważnego i pracowitego polityka i sprawiał wrażenie, że chciał jak najczęściej uciekać z Warszawy, aby jak najwięcej czasu spędzać w swoim ukochanym Gdańsku. Jego brak punktualności był legendarny".

Z depesz wynika, że zdaniem Amerykanów nastąpiła później korzystna przemiana Donalda Tuska. Ich zdaniem zaczęła się kształtować po wygranej debacie z Jarosławem Kaczyńskim. "Tusk wniesie dużo atutów jako premier, m.in. zdolność do uczenia się, zmiany poglądów i szukania kompromisów" – podsumowują Amerykanie.

Bardzo krytycznie ocenili za to aferę hazardową. "Niedawna afera hazardowa przypomniała Polakom, że rząd Tuska nie spełnił swoich antykorupcyjnych obietnic (...) Rząd nie przyjął też obiecanych ustaw mających ograniczyć zbyt duży wpływ biznesu na decyzje rządu" – pisali w listopadzie 2009 r. dyplomaci USA. W tym samym czasie krytycznie opisywali również polsko-rosyjską umowę gazową.

Politycy informacje ujawnione przez WikiLeaks uznają za mało istotne. – One niewiele mówią o Polsce i polskich politykach – uważa poseł PO Andrzej Halicki. – Więcej zaś o amerykańskich dyplomatach, którzy często powielali opinie zaczerpnięte z mediów.

Zgadza się z nim Krzysztof Szczerski, wiceminister w rządzie PiS: – Nie można ich traktować zbyt poważnie, bo nie mają one wpływu na realne stosunki dwustronne.

– Nie należy aż tak bagatelizować tych informacji – twierdzi jednak amerykanista prof. Zbigniew Lewicki z Uniwersytetu Warszawskiego. – Wśród depesz można znaleźć zarówno takie, które zawierają tylko opinie, jak i takie, w których są naprawdę interesujące informacje. Na pewno jednak wiele mówią o tym, jak Amerykańscy dyplomaci postrzegają naszą scenę polityczną.

Kolejne depesze amerykańskich dyplomatów ujawnione przez WikiLeaks pokazują, jak dyplomaci USA postrzegają najważniejsze osoby w Polsce. I są to opinie niewygodne zarówno dla partii rządzącej, jak i ich poprzedników.

Polujący  na czarownice

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!