Niemieckie media: Losowanie było pechowe

Niemcy robią dobrą minę do złej gry. W dodatku z Gdańska będą musieli latać na Ukrainę

Publikacja: 02.12.2011 22:31

Losowanie było dla drużyny wicemistrzów Europy fatalne i takie opinie panują też w niemieckiej prasie. Selekcjoner Joachim Loew jak zwykle bawi się w dyplomację i twierdzi, że jego zespół "czeka kilka interesujących wyzwań", ale gazety nazywają rzecz po imieniu.

Ale "Frankfurter Allgemeine Zeitung" mówi wprost, choć z gorzkim uśmiechem, że Marco van Basten "w jeden wieczór stał się niepopularny w dwóch krajach: w swojej ojczyźnie i w Niemczech", łącząc je w grupie B. Do awansu kandydują tam wszystkie cztery drużyny, bo Duńczycy i Portugalczycy również nie przyjadą na turniej tylko po to, żeby statystować.

Niemiecką gazetę martwi też, że reprezentację czekają długie wyprawy na mecze, bo grupa B gra we Lwowie i w Charkowie, a "niemiecka federacja zaryzykowała i na główną siedzibę podczas turnieju wybrała hotel w pobliżu Gdańska".

"FAZ" pociesza się znów opinią Loewa, który na tę informację wzruszył ramionami i powiedział, "że latać i tak przecież trzeba, a podróże samolotami nigdy nie trwają długo".

Kwaśną minę ma też "Sueddeutsche Zeitung", który swoją relację tytułuje "Grupa-Dynamit", nawiązując do przydomku reprezentacji Danii i zaczyna od straszenia kibiców "niesamowitą siłą ofensywną Holendrów, złymi wspomnieniami związanymi z Danią i nieprzewidywalnością Portugalczyków". Podsumowuje to stwierdzeniem, że Niemcy trafili do najsilniejszej grupy podczas Euro 2012.

Gazeta wylicza zachwyca się ofensywnym kwartetem Holendrów: Wesley Sneijder, Arjen Robben, Robin van Persie, Klaas Jan Huntelaar, jakby zapominając, że ich drużyna też ma armaty wielkiego kalibru.

 

 

 

Losowanie było dla drużyny wicemistrzów Europy fatalne i takie opinie panują też w niemieckiej prasie. Selekcjoner Joachim Loew jak zwykle bawi się w dyplomację i twierdzi, że jego zespół "czeka kilka interesujących wyzwań", ale gazety nazywają rzecz po imieniu.

Ale "Frankfurter Allgemeine Zeitung" mówi wprost, choć z gorzkim uśmiechem, że Marco van Basten "w jeden wieczór stał się niepopularny w dwóch krajach: w swojej ojczyźnie i w Niemczech", łącząc je w grupie B. Do awansu kandydują tam wszystkie cztery drużyny, bo Duńczycy i Portugalczycy również nie przyjadą na turniej tylko po to, żeby statystować.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!