Wielu analityków uważa, że Romney to jedyny kandydat, który w listopadzie mógłby pokonać Baracka Obamę. Newt Gingrich dałby sobie radę z prezydentem?

Wątpię. Gingrich ma dużo świetnych pomysłów, dobrze wypada w debatach i jest lubiany przez skrajnych prawicowców, ale jego retoryka zniechęca wielu wyborców niezależnych, a nawet niektórych republikanów.

Barack Obama musi zacierać ręce, widząc, jak republikanie wzajemnie się wykańczają.

Sztab Obamy nie mógł wymarzyć sobie lepszej sytuacji. Kandydaci republikanów w tych wyborach to zbiór dziwacznych postaci – jak Herman Cain czy Michele Bachmann. Do tego jedna afera goni drugą, a faworyci wzajemnie się niszczą. Obama zbiera pieniądze na kampanię i spokojnie pełni urząd. Kluczem do jego zwycięstwa jest gospodarka – jeśli jej stan nadal będzie się poprawiać, to Romneyowi czy Gingrichowi trudno będzie przekonywać, że Biały Dom prowadzi złą politykę gospodarczą. Ludzie nie są głupi. Już teraz Obama może mówić, że gdy on ratował General Motors, Romney chciał pozwolić mu upaść. Tymczasem GM odzyskał właśnie tytuł największego koncernu samochodowego świata.