W sondażu Gallupa dotyczącym państw, którym grozi wybuch społeczny, Ukraina zajęła 11. miejsce. Znalazła się za walczącymi z kryzysem Włochami. Kijowskie portale donoszą, że w obawie przed protestami prezydent Wiktor Janukowycz dokonał przetasowań w Ministerstwie Obrony oraz Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Sekretarzem rady został jeden z jego najbliższych współpracowników, wicepremier Andrij Klujew, który będzie odpowiadał także za kampanię wyborczą Partii Regionów Janukowycza.
Andrij Klujew, który prowadził negocjacje z UE w sprawie podpisania umowy stowarzyszeniowej, ma teraz zapobiegać protestom?
Kostiantyn Bondarenko: Klujew nie będzie się zajmował protestami. Jego nominacja ma wzmocnić radę, sprawić, by organ ten był bardziej efektywny. Klujew ma większe kompetencje. Może wpływać na sądy, struktury siłowe oraz na dyplomację. W imieniu prezydenta będzie prowadził poważne negocjacje zarówno z Unią Europejską, jak i z Rosją, ale tym razem na polu politycznym, nie gospodarczym. Będzie także uzdrawiał kompleks wojskowo-przemysłowy. W sytuacji, gdy wzrasta napięcie na Bliskim Wschodzie oraz w Azji Środkowej, Ukraina ma szanse na kontrakty na dostawę uzbrojenia. Dlatego doszło także do zmiany szefa Ministerstwa Obrony.
Ukraińska opozycja twierdzi, że nowy minister Dmytro Sałamatin współpracował z rosyjskim wywiadem, a jego nominacja jest kompromitacją.
Nikt jednak nie jest w stanie tych doniesień potwierdzić. To, że Sałamatin mieszkał i pracował w Rosji w latach 90., jeszcze o niczym nie świadczy. Od kilkunastu lat jest obywatelem Ukrainy. Zasiadał w ukraińskim parlamencie.