Polacy wygrywają z Czechami, wybucha ogólnopolska euforia i co dalej? Czy dobre nastroje mogą się przełożyć na politykę?
Prof. Edmund Wnuk-Lipiński:
Tak. Zwycięstwa reprezentacji przekładają się na wzrost poparcia dla partii rządzącej. I to niezależnie od tego, która partia jest akurat u władzy i czy ma jakikolwiek udział w sukcesie. Gdyby premierem był Jarosław Kaczyński, to na awansie reprezentacji skorzystałby PiS. Warunek jest taki, że nie może dojść do żadnych poważnych wpadek organizacyjnych. Na razie ich nie było.
Czy w oczach wyborców taką wpadką nie były wtorkowe bójki kibiców w Warszawie?
Nie, bo mało kto uważa, że zawiniła policja, urzędnicy miejscy albo szeroko pojęte państwo. Za te wydarzenia ludzie obwiniają kiboli, więc cała ta sprawa nie powinna mieć wpływu na społeczny odbiór Euro w Polsce.