Przekazano nam dokumenty trzeciej kategorii

Jestem głęboko rozczarowany - mówi „Rz” badacz sprawy katyńskiej, znawca posowieckich archiwów

Publikacja: 11.09.2012 20:48

Krzysztof Jasiewicz

Krzysztof Jasiewicz

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Zapoznał się pan z ujawnionymi przez USA aktami?

Prof. Krzysztof Jasiewicz:

Tak. Pracuję nad nimi od 24 godzin. Oczywiście nie mogłem zbadać całej kolekcji - jest olbrzymia - ale mogłem już wyrobić sobie na jej temat zdanie.

I co?

Jestem głęboko i mocno rozczarowany. To dokument trzeciej kategorii. Groch z kapustą. Wygląda to, jakby ktoś zmiótł miotłą, pomieszał i rzucił Polakom, żeby się ucieszyli. Te papiery nie mają większej wartości. To, co jest naprawdę ważne i mogłoby wnieść coś nowego do sprawy, pozostało tajne. Amerykanie drobiazgowo przeselekcjonowali swoje katyńskie zasoby i dali nam ochłapy.

Czego zabrakło?

Choćby wartościowych dokumentów służb specjalnych. W styczniu 1940 r., a więc przed rozpoczęciem operacji katyńskiej, aparat centralny NKWD liczył 33 tysiące ludzi. To była armia ludzi. Gdy mordowano Polaków, wielu z nich musiało się o tym dowiedzieć. Na pewno po resorcie krążyły na ten temat jakieś pogłoski, mówiło się o tym w korytarzach. Nie wierzę, żeby Amerykanie nie mieli w tym aparacie ani jednego agenta, który poinformowałby, że z polskimi oficerami dzieje się coś złego.

Może mieli kiepskie służby i brakowało takiego szpiega?

To bardzo mało prawdopodobne. Ameryka była już wówczas krajem, który szykował się do objęcia roli globalnego supermocarstwa. Jej służby na pewno musiały penetrować rywali. 23 sierpnia 1939 roku podpisany został pakt Ribbentrop-Mołotow. Dzień później Amerykanie znali jego treść razem z tajnym protokołem. Oznacza to, że działali w Moskwie i radzili sobie tam całkiem nieźle.

Dlaczego USA miałyby utajnić raporty takiego agenta?

Bo gdyby się okazało, że Waszyngton wiedział o zbrodni katyńskiej przed kwietniem 1943 roku i nie powiedział o tym Polakom, byłoby to absolutnym skandalem. Amerykanie wiedzieli, że Polacy poszukują swoich oficerów zaginionych w Sowietach. W ujawnionej kolekcji znajdują się listy pani Sikorskiej do pani Roosevelt, w których żona polskiego premiera opisuje perypetie małżonek i dzieci zaginionych oficerów. Opisuje rozpaczliwe próby odnalezienia mężów i ojców.

Są jeszcze inne powody, dla których utajniono te akta?

Obawa przed drażnieniem Rosji. Administracja Baracka Obamy postawiła na „reset” w stosunkach z Moskwą. Porozumiała się z nią kosztem krajów Europy Środkowej. Nie ma więc wątpliwości, że nie ujawniłaby teraz Polakom żadnego dokumentu, który mógłby nie spodobać się Rosji. Cała ta archiwalna impreza wydaje mi się sprawą mocno polityczną.

To znaczy?

Wygląda to na element kampanii wyborczej Obamy. Prezydent USA skompromitował się, mówiąc o „polskich obozach śmierci”. Stracił sporo głosów amerykańskich Polaków. Ujawnienie akt katyńskich może być więc próbą odzyskania tych głosów. Dużo szumu, mało treści.

MSZ ma nadzieję, że Rosja weźmie przykład z USA i także ujawni swe katyńskie archiwa.

Proszę nie żartować. Jeżeli naprawdę w naszym MSZ ktoś tak powiedział, znaczy, że oderwał się od rzeczywistości. To mrzonka. Rosjanie ujawnią katyńskie archiwa, kiedy uznają, że leży to w ich interesie. Na to zaś się nie zanosi.

Zapoznał się pan z ujawnionymi przez USA aktami?

Prof. Krzysztof Jasiewicz:

Pozostało 98% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!