Czy można prognozować, w jaki sposób prace laureatów przełożą się na praktykę?
Właśnie o to chodzi, że nie można. Noble przyznawane są za prace o wartości czysto poznawczej, naukowej. Jeśli prowadzą do opracowania nowej terapii, tym lepiej. Ale wcale nie ma pewności, czy tak się stanie. Dopiero życie to pokaże. Dlatego przestrzegam przed nieco naiwnym podejściem do prac noblistów. Co prawda mają one zawsze duże znaczenie dla nauki, ale znaczenie dla praktyki medycznej jedynie niekiedy. Jeśli czytamy w uzasadnieniu Komitetu Noblowskiego, że tegoroczni laureaci „zrewolucjonizowali nasze rozumienie rozwoju komórek i organizmów", to znaczy dokładnie to i nic więcej, nie należy „rozciągać" tego i mówić, na przykład, o nadziei na przełom w leczeniu alzheimera. Komentarze w tym duchu uważam za mało poważne. Niewykluczone, że tak się stanie, ale to daleka droga.
Z komórkami macierzystymi, klonowaniem wiążą się też obawy...
Mam świadomość, że gdzieś w tle czai się aspekt etyczny czy wręcz polityczny tych badań. Ale to nie jest spojrzenie naukowców. Wszystkiego można użyć do złych celów. Wyniki badań naukowych nie są tu żadnym wyjątkiem. Ale to nie powód, aby nie prowadzić badań ujawniających tajniki materii i życia.