Podczas uroczystego otwarcia dyrektor Edward Hartwich wspominał, że w ciasnych salkach dawnych budynków trudno było w nowoczesny sposób leczyć małych pacjentów, a ich rodzicom zapewnić możliwość pobytu z dzieckiem w szpitalu. – Wraz z modernizacją spełniły się marzenia naszej społeczności o powstaniu szpitala na miarę XXI w. – mówił podczas uroczystego otwarcia w czerwcu 2018 r. Nowy szpital był też spełnionym marzeniem zmarłego w grudniu 2018 r. tego roku dyrektora seniora Edwarda Latosa, legendy szpitala i bydgoskiej pediatrii, który kierował lecznicą przez 32 lata, od 1959 r. do 1991 r. Podczas uroczystości cieszył się, że 70 lat, odkąd po raz pierwszy przekroczył próg tej instytucji, stała się ona prawdziewie nowoczesna. Dodał, że rozwój jednostki był możliwy przede wszystkim dzięki wspaniałym pracownikom.
Również na pracowników stawia obecny dyrektor. – O sukcesie w medycynie decyduje zespół. Im bardziej pracujący w szpitalu są razem, tym prawdopodobieństwo sukcesu jest wyższe – mówi Edward Hartwich. A pytany o osiągnięcia zarządcze odpowiada: – Przy znikomej elastyczności przychodów i kosztów, osiąganie rentowności wymaga wysokiej dyscypliny w zarządzaniu procesami. Zobowiązania szpitala w dłuższym okresie wykazują stały poziom. Dla utrzymywania optymalnego poziomu płynności wspieramy się jednak kredytem bankowym – tłumaczy.
Dodaje, że wejście do sieci nie spowodowało zmian w finansowaniu działalności. – Mimo możliwości zmiany struktury prowadzonych zakresów medycyny, dynamika zmian jest niewielka, z uwagi na potrzeby wynikające z epidemiologii. Dzięki całkowitej modernizacji szpitala dysponujemy nowoczesnym sprzętem i urządzeniami pozwalającymi realizować procedury z najwyższej półki. W związku z tym w mojej ocenie nakłady na inwestycje mają niewielki wymiar. W 2018 r. wyniosły 3,2 mln zł, a dotychczas w 2019 r. – 1,54 mln zł. Zainwestowaliśmy głównie w sprzęt medyczny i komputery – wylicza Edward Hartwich.
Nowe realia sieci wymagają czasu
Samodzielny Publiczny Zakłada Opieki Zdrowotnej w Lubartowie w województwie lubelskim zanotował awans o dwa oczka, awansując na drugie miejsce na podium. Rok temu placówka zaczęła od redukcji łóżek szpitalnych, wynikającej z konieczności dostosowania infrastruktury do ministerialnych map potrzeb zdrowotnych, które prognozują zapotrzebowanie mieszkańców na świadczenia zdrowotne. Kolejną poważną zmianą była ta na stanowisku zarządzającego.
Nowa dyrektor Sylwia Domagała, która w instytucjach związanych ze służbą zdrowia pracuje od 19 lat, przyznaje, że podobnie jak większość szpitali jednostka musiała dostosować się do nowych zasad finansowania świadczeń. – Wejście tzw. sieci szpitali co do zasady uniemożliwiło pozyskiwanie środków z nadwykonań. Dodatkowo pojawił się model monitorowania wykonania ryczałtu, bowiem jego niewykonanie w odpowiedniej wartości skutkuje obniżeniem wpływów do kasy szpitala w kolejnym okresie rozliczeniowym. Z uwagi na otoczenie prawne, sytuacja placówek zmieniła w sposób drastyczny ich funkcjonowanie. Szpital nie może swobodnie decydować o zwiększeniu portfolio bez uwzględniania map potrzeb zdrowotnych dla danego województwa. Z jednej strony to oczywiście słuszne, z drugiej jednak uniemożliwia rozwój szpitala i personelu. Ale my się nie poddajemy – deklaruje dyrektor Domagała. I wylicza inwestycje: – Jeszcze w 2017 r. rozpoczęliśmy prace nad projektem nowego bloku operacyjnego. Udało nam się pozyskać środki z funduszy Unii Europejskiej, dzięki czemu unowocześnimy blok operacyjny i zakupimy sprzęt medyczny. Realizujemy także projekt informatyzacji, który pozwoli nam na wdrożenie elektronicznej dokumentacji medycznej. A parę dni temu ruszył remont Oddziału Neonatologii ufundowany przez Fundację Polsat, która od lat wspiera naszą działalność – mówi Sylwia Domagała. Dodaje, że ważnym elementem sukcesu jest współpraca z podmiotem tworzącym. W ostatnich dniach placówka dostała zielone światło na zorganizowanie SOR-u.
Rekord na porodówce napędza kolejne
Z nową rzeczywistością legislacyjną musiał się zmierzyć także Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy w woj. dolnośląskim. – Jak każdy szpital powiatowy borykamy się ze zbyt niską wyceną świadczeń i koniecznością zmieszczenia się w przyznanym ryczałcie – przyznaje p.o. dyrektora dr Tomasz Uher. To go jednak nie zraża: – Planujemy dalszy rozwój zespołu szpitali z budową nowego bloku operacyjnego, ale również rozwój świadczeń opieki długoterminowej i rehabilitacyjnej. Mam nadzieję, że deklaracje poprawy finansowania szpitali powiatowych się spełnią, co poprawi ich rentowność i pozwoli na ich rozwój. W przeciwnym razie czeka nas ich sukcesywne zamykanie – dodaje.