Zmarła Barbara Piasecka-Johnson

Była milionerką, kolekcjonerką sztuki, jedną z największych filantropek w polskiej historii

Publikacja: 04.04.2013 01:01

Z Polski wyjechała pod koniec lat 60. po ukończeniu  historii sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim. Potem na krótko zaczepiła się w Rzymie, gdzie na uniwersytecie zrobiła dodatkowe kursy z malarstwa włoskiego. Stamtąd pojechała do USA, gdzie jak wielu absolwentów polskich wyższych uczelni zatrudniła się jako kucharka, a potem sprzątaczka w domu Johnsonów.

Po dwóch latach została trzecią żoną chlebodawcy – Johna Sewarda Johnsona, jednego z dwóch współwłaścicieli koncernu Johnson & Johnson.

Fortunę – 570 mln dolarów – odziedziczyła po wielomiesięcznych przepychankach z rodziną zmarłego w 1983 r. męża. Majątek, tak jak odziedziczoną kolekcję dzieł sztuki, potem już sama zwielokrotniła. Kiedy w 2011 r. znalazła się na 393. miejscu najbogatszych ludzi na świecie, wyliczono go na 2,9 mld dolarów.

Chętnie angażowała się w projekty charytatywne. Jej pieniądze dostawały polskie przedszkola, hospicja, domy starców, często także osoby prywatne, które pisały do niej listy z prośbą o pomoc. Było ich tyle, że musiała zaangażować polskich pracowników, którzy je czytali i klasyfikowali. Była też fundatorką stypendiów dla młodych Polaków. Sama przyznała, że na ten cel wydała ponad 30 mln dolarów.

Wielkie nadzieje rozbudziła wśród polskich polityków i gdańskich stoczniowców, gdy obiecała przejąć 55 proc. akcji Stoczni Gdańskiej za 100 mln dol. Transakcja nie doszła do skutku, bo stoczniowcy zażądali pensji w dolarach i gwarancji zatrudnienia, oskarżali Piasecką-Johnson o zaniżenie wartości firmy. Lech Wałęsa, który obiecywał, że będzie ją nosił na rękach, zagroził w końcu, że wywiezie ją ze stoczni na taczkach.

Potem były kolejne nieudane przedsięwzięcia – kupno licencji na produkcję preparatów Tołpy czy umowa z FOZZ o wykupieniu części polskiego długu, która znalazła finał w sądzie.

Ostatnio mieszkała w Monte Carlo, przyjaźniła się z księciem Albertem, z którym organizowała turnieje golfowe w swej amerykańskiej rezydencji Jasna Polana. Zmarła 1 kwietnia, mając 76 lat.

Z Polski wyjechała pod koniec lat 60. po ukończeniu  historii sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim. Potem na krótko zaczepiła się w Rzymie, gdzie na uniwersytecie zrobiła dodatkowe kursy z malarstwa włoskiego. Stamtąd pojechała do USA, gdzie jak wielu absolwentów polskich wyższych uczelni zatrudniła się jako kucharka, a potem sprzątaczka w domu Johnsonów.

Po dwóch latach została trzecią żoną chlebodawcy – Johna Sewarda Johnsona, jednego z dwóch współwłaścicieli koncernu Johnson & Johnson.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!