W kuluarach konferencji najczęściej komentowany był referat z badań przeprowadzonych przez zespół kierowany przez prof. Chrisa Cieszewskiego z University of Georgia. Naukowiec wraz ze swoimi amerykańskimi współpracownikami przeanalizował dostępne komercyjnie zdjęcia satelitarne z okolicy miejsca katastrofy, wykonane przed i po katastrofie. Jego zdaniem brzoza, na której rządowy samolot miał stracić skrzydło, została złamana przynajmniej pięć dni przed katastrofą.
Jak doszedł do tego wniosku? Na składającym się z milionów pikseli zdjęciu wyselekcjonował miejsce, w którym jego zdaniem stoi brzoza. Pień drzewa odpowiada mniej więcej jednemu pikselowi zdjęcia. Zdaniem Cieszewskiego zdjęcia z 5, 11 i 12 kwietnia różnią się od zdjęcia zrobionego w styczniu 2010 r. Naukowiec wskazuje, że już przed katastrofą drzewo musiało być złamane, gdyż zarys ułamanego wierzchołka jest na zdjęciach zrobionych kilka dni przed wypadkiem i tych wykonanych dzień i dwa po nim.
– To absolutny przełom i najważniejsze wydarzenie tej konferencji – komentuje w rozmowie z „Rz" dr hab. Andrzej Ziółkowski z PAN. Jego zdaniem Cieszewski wykazał, że złamanie brzozy przez skrzydło samolotu to fakt nie naukowy, a medialny.
Zapoznaj się z całym przebiegiem obrad - relacjonowaliśmy je na żywo
Profesor Politechniki Gdańskiej Marek Czachor uważa, że ta teza wymaga weryfikacji przez inny zespół. – Ona przywraca wiedzę o katastrofie do punktu wyjścia, ale w tak poważnych sprawach niezbędna jest konfirmacja – przekonuje.