Kampania przed wyborami do Parlamentu Europejskiego sprawia, że niemal każdego dnia są publikowane kolejne sondaże partyjnego poparcia. Po kryzysie na Ukrainie okazuje się, że Platforma Obywatelska zaczęła odrabiać straty do Prawa i Sprawiedliwości. Ale by prowadzić kampanię, politycy muszą wiedzieć, dlaczego tak się dzieje.
Przez ostatnie miesiące największe partie zbadały w sondażach, jaką wybrać strategię wyborczą. Sojuszowi Lewicy Demokratycznej wyszło, że jego elektorat to ludzie po 50. roku życia.
– Stwierdziliśmy, że możemy przebić się do młodych osób tylko dzięki celebrytom – przekonuje nas jeden z polityków ugrupowania. Dlatego na listach znaleźli się znani ze sportu i show-biznesu: siatkarz Michał Bąkiewicz, piłkarz Maciej Żurawski i celebrytka Weronika Marczuk.
W tej chwili partie badają reakcje na spoty, plakaty i hasła wyborcze. Najczęściej służą do tego tzw. badania fokusowe. Nie wszystkich stać na taki wydatek. Badanie jest dość kosztowne, bo uczestnicy specjalnego panelu dyskusyjnego, w przeciwieństwie do ankietowanych w zwykłych sondażach, dostają za nie pieniądze.
W szczycie kampanii, na kilka tygodni przed wyborami, politycy będą musieli jeszcze głębiej sięgnąć do kieszeni. Najwięksi zamawiają wtedy tzw. trackingi, czyli codzienne badania swojego poparcia.