Jeśli założymy, że tak jak pięć lat temu, frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego wyniesie ok. 25 proc., to między dwiema największymi partiami byłby niemal remis. PiS miałby 20 europosłów (tak samo jak w lutym), a PO 19 (trzech więcej). Tak wynika z prognoz opartych na uśrednionych marcowych sondażach.
Powstały one na podstawie wyników sondaży, przeliczając je na mandaty w europarlamencie. Algorytm opracowały Polska Agencja Rozwoju Regionalnego wraz z Polskim Instytutem Badań i Analiz. Wyniki prognozy publikujemy już czwarty miesiąc z rzędu.
To, co zyskuje PO, tracą SLD i koalicja Europa Plus Twój Ruch.
Partia Leszka Millera miałaby sześciu zamiast ośmiu deputowanych (traci mandat w Bydgoszczy, gdzie liderem jest europoseł Janusz Zemke, i w Łodzi, gdzie największe szanse miałaby celebrytka Weronika Marczuk). Koalicja pod wodzą Janusza Palikota i patronatem Aleksandra Kwaśniewskiego miałaby trzech zamiast czterech przedstawicieli. Byliby to: Kazimierz Kutz, Marek Siwiec i Ryszard Kalisz. Tuż pod progiem byłby Robert Kwiatkowski.
PSL wprowadziłoby trzech europosłów: z Krakowa (Czesław Siekierski), Mazowsza (Jarosław Kalinowski) i Lubelszczyzny (Arkadiusz Bratkowski).