Rz: Ma pan szczególne powody do zadowolenia po tych eurowyborach, bo nie tylko pan, ale i pana syn, zdobył mandat. Będą dwaj Czarneccy w polityce?
Ryszard Czarnecki:
Czarneccy od dłuższego czasu są w polityce, bo mój syn kandydował w wyborach samorządowych w 2010 roku. W 2011 roku w parlamentarnych z 28. miejsca zdobył piąty wynik. A teraz wszedł na miejsce Dawida Jackiewicza. Cieszę się z tego, ale wiem, że ludzie, którzy uczestniczą w polityce, są tarczą strzelniczą. Jako ojca mnie to martwi, lecz przecież to jego wybór. Bardzo się też cieszę z mojego własnego wyniku w Wielkopolsce. Zebrałem tam najwięcej głosów, choć jest to dla nas trudny okręg, bo zdominowany dotąd przez PO. Dla Platformy to był szok.
Przecież mieliście tam mandat Konrada Szymańskiego, uznanego za jednego z najlepszych europosłów minionej kadencji.
Ale on pięć lat temu dostał znacznie mniej głosów i uzyskał czwarty ? a nie pierwszy jak ja teraz ? wynik. Tak więc w tym roku zdecydowanie poprawiliśmy rezultat ? w tym okręgu i w całym kraju. Zrobiliśmy krok naprzód do wygrania wyborów parlamentarnych.