Zemsta po latach

Hiszpania - Holandia 1:5 | Mistrzowie świata na kolanach. Arjen Robben otarł łzy

Aktualizacja: 13.06.2014 23:51 Publikacja: 13.06.2014 22:29

Zemsta po latach

Foto: AFP

Michał Kołodziejczyk z Salwadoru

Diego Costa potrzebny był Hiszpanii do przeprowadzenia małej rewolucji. Vicente del Bosque powołał go na mundial nawet, kiedy nie było pewne czy zawodnik zdąży wyleczyć kontuzję. Mistrzowie świata mieli zmienić swój system gry - do armii niskich klonów, którzy próbują krótkimi, szybkimi podaniami wejść do bramki przeciwnika dołączył Guliwer. Costa jest wysoki, silny, jak tur. Del Bosque mógł liczyć, że wniesie do drużyny coś nowego.

Napastnik, który nosi się z zamiarem przenosin z Atletico Madryt do Chelsea, w pierwszej połowie mógł strzelić trzy gole. Widocznie jednak podczas zgrupowania w Kurytybie zintegrował się zresztą zespołu tak bardzo, że postanowił grać jak wszyscy Hiszpanie. Zamiast strzelać – czekał, zamiast próbować przepchnąć wysokiego przeciwnika – podawał piłkę po ziemi.

Zobacz więcej zdjęć

Costa miał ciężkie życie na stadionie w Salwadorze, bo już w pierwszej minucie kibice przypomnieli sobie, że wybrał Hiszpanię zamiast Brazylii i postanowili się zabawić: jedna strona trybun śpiewała „Diego", druga odpowiadała: „Zdrajca". Piłkarz był wygwizdywany, gdy tylko dochodził do piłki. Wygwizdywana była zresztą cała Hiszpania, holenderskich kibiców było więcej na trybunach, ale ich drużynę wspierali także miejscowi. Widać, Hiszpanii bali się w tym turnieju najbardziej.

Hiszpania z Holandią miały rachunki do wyrównania. Cztery lata temu przy temperaturze bliskiej zeru stopni Celsjusza zmierzyły się w finale mistrzostw świata, a Andres Iniesta strzelił zwycięskiego gola w samej końcówce dogrywki. Teraz obie drużyny spotkały się w warunkach tropikalnych. Termometr wskazywał blisko 30 stopni, a w drugiej połowie zaczął padać ulewny deszcz.

Od początku do samego końca – to był wielki mecz, którego historia pisała się sama. Najpierw doskonałej okazji nie wykorzystał Wesley Sneijder, który trafił wprost w Ikera Casillasa. Sneijder na mundialach strzelił już pięć goli, więcej, niż wszyscy piłkarze Hiszpanii, którzy rozpoczęli mecz na boisku. Cyfry najlepiej pokazują, jak swoim życiem potrafią żyć piłkarskie mity. Ofensywnie i pięknie ponoć grająca Hiszpania strzeliła w eliminacjach 14 goli, Holendrzy – 34 i byli drugą po Niemcach najskuteczniejszą drużyną Europy.

Niecenzuralne gesty, maski, dziesiątki policjantów. Brazylijczycy protestują

Pierwsze pół godziny przekonywało, że śmierć tiki-taki ogłoszono przedwcześnie. Hiszpanie zdominowali grę, a młoda holenderska obrona miała za mało wyobraźni by nadążyć za pomysłami Xaviego i Iniesty. Gdyby podania tej dwójki zakończyli golem Costa czy Silva, Holendrzy mogliby się nie podnieść. Zresztą, sprawiedliwości na chwilę stało się zadość, kiedy w 27 minucie Xabi Alonso wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Rona Vlaara na Coscie. Mistrzowie świata się uspokoili, wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą. Rywale mieli już zresztą dwie żółte kartki, bo puszczały im nerwy.

W 44 minucie reżyser tego meczu przeniósł ciężar na drugą stronę. I to w jaki efektowny sposób. Mała ucieczka do historii: w 1995 roku Ajax Amsterdam wygrał Ligę Mistrzów. Trenerem był Louis van Gaal, kapitanem Dany Blind, a jedynego gola w finale strzelił Patrick Kluivert. Wracamy do teraźniejszości – w Salwadorze trenerem Holendrów był Van Gaal, Kluivert jego asystentem, a Daley Blind, syn Dany'ego, na minutę przed końcem pierwszej połowy podał piłkę przez całe boisko do Robina van Persiego. Układanka zamknęła się przepięknym strzałem głową – piłkarz Manchesteru w tylko sobie znany sposób wyskoczył bardzo wysoko i przelobował Ikera Casillasa. Van Persie pobiegł wyściskać się z Van Gaalem, który po mundialu zostanie jego trenerem także w klubie.

W drugiej połowie Holendrzy położyli rywala na deski i liczyli. Raz – Arjen Robben zrewanżował się za łzy z Johannesburga, kiedy nie wykorzystał sytuacji, która mogła dać jego drużynie mistrzostwo świata. Dwa – Stefan de Vrij, rocznik 92, udowodnił, że warto stawiać na młodzież. Trzy – Casillas źle przyjął piłkę, przejął Van Persie i trafił do pustej bramki. Cztery – Robben przebiegł sprintem pół boiska ścigając się z Sergio Ramosem, położył na trawie Casillasa i ustalił wynik meczu na 5:1. Mogło by jeszcze sześć i siedem, ale raz piłka zatrzymała się na poprzeczce, a raz Robben pozwolił wykazać się bramkarzowi rywali.

Nie da się jednoznacznie stwierdzić czy król już abdykował. Cztery lata temu Hiszpania także przegrała pierwszy mecz turnieju, ze Szwajcarią 0:1, a jednak później wywalczyła złote medale. Del Bosque w Salwadorze miał jednak ciężki wieczór, trudno przypomnieć sobie tak wysoką porażkę reprezentacji Hiszpanii, na pewno nie przytrafiło jej się to od nastania złotych czasów, kiedy w 2008 roku zaczęła wygrywać wszystkie wielkie turnieje, w których grała. Trener zaufał starej gwardii, postawił na Casillasa, który w Realu grał tylko w Lidze Mistrzów, powołał siedmiu zawodników Barcelony, dla której zakończony sezon był fatalny. Jeśli wierzył w to, że z tych zawodników, sytych sukcesów, a ostatnio w dołku formy, uda się jeszcze coś wycisnąć, srogo się pomylił.

Van Gaal poszedł inną drogą i po pierwszym meczu mistrzostw można mówić, że jest szarlatanem. Mnóstwo goli w eliminacjach zrzucano na słabą grupę, do której trafili Holendrzy. Ale po wczorajszym meczu może mówić, że wymyślił na nowo wielką drużynę. Daryl Janmaat, De Vrij, Bruno Martins Indi czy Vlaar doiero zaczynają grę w wielki futbol. W połączeniu z piłkarzami pokroju Van Persiego czy Sneijdera mogą dać wybuchową mieszankę. Holandia w jeden wieczór urosła do jednego z faworytów mundialu.

Przed końcem meczu Del Bosque chodził i głaskał siedzących na ławce rezerwowych piłkarzy po głowie. Jak dobry ojciec. Publiczność w Salvadorze nie miała litości. „Ole" dla podających sobie piłkę zawodników Van Gaala, na długo zostanie Hiszpanom w uszach.

Hiszpania - Holandia 1:5

Bramki

: 1:0 Xabi Alonso (27-karny), 1:1 Robin Van Persie (44.), 1:2 Arjen Robben (53.), 1:3 Stefan de Vrij (64), 1:4 Van Persie (73.), 1:5 Arjen Robben (79.)

Żółta kartka

- Holandia: Jonathan de Guzman.

Sędzia:

Nicola Rizzoli (Włochy).

Widzów:

45 000.

Hiszpania:

1-Iker Casillas - 22-Cesar Azpilicueta, 15-Sergio Ramos, 3-Gerard Pique, 18-Jordi Alba - 21-David Silva, 14-Xabi Alonso, 16-Sergio Busquets, 8-Xavi, 6-Andres Iniesta - 19-Diego Costa.

Holandia:

1-Jasper Cillessen - 7-Daryl Janmaat, 3-Stefan de Vrij, 2-Ron Vlaar, 4-Bruno Martins Indi, 5-Daley Blind - 6-Nigel de Jong, 10-Wesley Sneijder, 8-Jonathan de Guzman -

11-Arjen Robben, 9-Robin van Persie

Sytuacja Diego Costy w polu karnym:

Rzut karny Xabiego Alonso:

Bramka Van Persiego

Bramka Robbena:

Trzecia bramka dla Holandii:

Druga bramka Van Persiego

Druga bramka Robbena:

Michał Kołodziejczyk z Salwadoru

Diego Costa potrzebny był Hiszpanii do przeprowadzenia małej rewolucji. Vicente del Bosque powołał go na mundial nawet, kiedy nie było pewne czy zawodnik zdąży wyleczyć kontuzję. Mistrzowie świata mieli zmienić swój system gry - do armii niskich klonów, którzy próbują krótkimi, szybkimi podaniami wejść do bramki przeciwnika dołączył Guliwer. Costa jest wysoki, silny, jak tur. Del Bosque mógł liczyć, że wniesie do drużyny coś nowego.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej