17 lipca 2014 r. pasażerski boeing 777 linii lotniczych Malaysia Airlines (rejs MH17) zniknął z radarów nad wschodnią częścią Ukrainy. Od kilku miesięcy trwała tam już wojna pomiędzy siłami Kijowa a wspieranymi przez Rosję separatystami. Samolot wystartował z Amsterdamu i miał wylądować w Kuala Lumpur, na pokładzie było 298 osób, w większości obywatele Holandii.
Nie wylądował, wszyscy zginęli, w tym 80 dzieci. Od początku było wiadomo, że nie była to zwykła katastrofa lotnicza, lecz jedna z największych zbrodni w najnowszej historii Europy. Przede wszystkim dlatego, że maszyna rozsypała się w powietrzu, a jej części i szczątki ludzkie spadły w kilku miejsca na terenach kontrolowanych przez samozwańczą Doniecką Republikę Ludową (DRL).
Proces w Hadze
Od pięciu lat sprawę bada międzynarodowa grupa śledcza (JIT), na czele której stoi Holandia. W jej skład wchodzą również prokuratorzy z Belgii, Australii, Malezji, Ukrainy oraz przedstawiciele Unii Europejskiej. W czerwcu świat poznał wstępne wyniki śledztwa, z których wynika, że samolot został zestrzelony rakietą 9M38, która została odpalona z wyrzutni rakietowej Buk.
Wyrzutnia znajdowała się w miejscowości Snieżnoje, kontrolowanej przez prorosyjskich separatystów. Śledczy stwierdzili też, że trafiła tam z 53. Brygady Obrony Przeciwlotniczej, która stacjonuje w rosyjskim Kursku. Zarzuty w związku z tą sprawą postawiono trzem obywatelom Rosji oraz jednemu obywatelowi Ukrainy. Najbardziej znanym wśród Rosjan jest Igor Girkin (Striełkow), były oficer rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, który w lipcu 2014 r. był ministrem obrony separatystycznej DRL.
Pozostali to Siergiej Dubinski, Oleg Pułatow i Ukrainiec Leonid Charczenko, byli związani z rosyjskim wywiadem wojskowym (GRU). Osobiście nie sterowali wyrzutnią, ale brali udział w transportowaniu buka z Rosji. Prokuratura w Amsterdamie zaprezentowała też nagranie rozmowy Girkina z rosyjskim gubernatorem okupowanego Krymu Siergiejem Aksjonowem, do której doszło na początku tego feralnego lata.