Rz: Mija ćwierć wieku od uchwalenia przez Sejm – nazywany, nie wiem, czy już wtedy, kontraktowym – ustawy o zmianie konstytucji. Ustawa ta zerwała z nazwą PRL i przywróciła państwu polskiemu nazwę Rzeczpospolita Polska, a orłowi w godle koronę. To była przypadkowa data? Czy śpieszono się przed sylwestrem?
Jerzy Ciemniewski: Śpieszono się o tyle, że pewne rozstrzygnięcia, w szczególności dotyczące ustroju gospodarczego, musiały być zmienione przed uzyskaniem mocy obowiązującej przez ustawy wprowadzające nowy system gospodarczy, określany mianem reformy Balcerowicza. Konstytucja w pierwotnym brzmieniu wymagała np. kierowania się przez rząd w zarządzaniu gospodarką wieloletnimi i rocznymi planami społeczno-gospodarczymi. Nowy ustrój gospodarczy nie przewidywał tego rodzaju aktów. Pozostawienie w mocy tych przepisów konstytucyjnych narażałoby parlament i rząd na zarzut działania niezgodnego z konstytucją.
Wygląda na to, że rozpoczynając prace nad nowelizacją konstytucji zaledwie miesiąc wcześniej, nie bardzo zdawano sobie sprawę, jak dalekosiężne będą jej skutki...
Można wyrazić pogląd, że nie zostały zsynchronizowane różne działania, podjęte w tym samym czasie, zmierzające do zmian konstytucyjnych. Pracom nad uchwaleniem noweli konstytucyjnej z 29 grudnia 1989 r. dały początek dwie inicjatywy ustawodawcze, których celem było wykreślenie z konstytucji przepisów gwarantujących PZPR kierowniczą rolę w systemie politycznym państwa. Jednak w trakcie pierwszego czytania tych projektów w Sejmie posłowie różnych ugrupowań zgłosili tak istotne propozycje rozszerzenia zmian konstytucyjnych, że Komisja Ustawodawcza, do której skierowano projekty, uznała, że musi ona przygotować własny projekt nowelizacji, który uwzględni szerszą materię zmian. W tym celu powołana została podkomisja, w której toczyły się zasadnicze prace nad ustawą o zmianie konstytucji. Jednak jednocześnie z tymi pracami najpierw Senat, a później Sejm powołały swoje komisje konstytucyjne, których zadaniem miało być opracowanie nowej konstytucji. Powołanie w parlamencie dwóch komisji konstytucyjnych i nieokreślenie wzajemnych relacji między nimi spowodowało, że do końca kadencji nie udało się uchwalić nowej konstytucji.
Uderza brak stanowiska rządu Tadeusza Mazowieckiego. Był pan sekretarzem Rady Ministrów i obserwował ten proces. Skąd ten rządowy dystans?