Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej"

Wielka lekcja, jaką właśnie otrzymuje Europa, jest akademickim niemal wykładem na temat niewydolności państwa. Bo to przecież państwo jest odpowiedzialne za budowanie ram prawnych funkcjonowania społeczeństwa i jego gospodarki. W Grecji nie żyją jacyś inni ludzie i nie rządzą reguły jakiejś innej, opacznej ekonomii. Ludzie i gospodarka są tacy jak za kolejnymi granicami. Greckiej tragedii winne są polityka i targane nią państwo. Jakkolwiek absurdalnie by to zabrzmiało, na tym tle Polska wydaje się niemal wzorem sprawności służb fiskalnych. Ma przejrzystą i efektywną administrację oraz honorujących zasady państwa prawa obywateli. Ktoś powie: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I będzie miał rację. Grecja z jej nieszczelnością fiskalną, obszarami „neutralnymi" podatkowo, socjalnym szaleństwem była przypadkiem skrajnym. Dziś to właśnie greckie państwo musi nadrobić zaległości. Osobiście wierzę, że zadaniu podoła.

Kibicuję Grecji, ale też namawiam, by jej przykład był krzywym zwierciadłem, w którym zobaczymy własne skłonności, czające się patologie i problemy. To intelektualne laboratorium, w którym czytelnie widać, jak nie powinno oraz jak powinno zachowywać się państwo. Niech będzie szkołą rzetelności dla rządzących. Punktem odniesienia dla statystyków. Przestrogą dla demagogów. Bo brak umiejętności czy chęci wyciągania wniosków z tego przypadku niebezpiecznie zbliży nas do perspektywy podobnej katastrofy.

Żyjemy w czasach społecznej niestabilności. Konsumeryzm rozbudził niespotykane dotąd potrzeby. Globalizacja napędza popyt. Polityka wywołała populistyczne postawy. Populizm polityki próbuje im sprostać. Ktoś musi jednak na tym stracić. Dziś tracą Grecy, jutro, jeśli nie powstrzymamy fali populizmu, stracimy my. Dlatego potrzebne jest mądre i sprawne państwo. Wierzę, że nas na nie stać.