Rząd Izraela przyjął projekt ustawy, która ma zalegalizować dzikie żydowskie osiedla na Zachodnim Brzegu Jordanu. Ustawa ma chronić przede wszystkim osiedle Amona gdzie mieszka ok. 200-300 żydowskich osadników. Przepisy przewidują, że Palestyńczykom, do których należy ziemia, na której powstały osiedla, wypłacone zostałoby odszkodowanie.
W świetle prawa izraelskiego i prawa międzynarodowego "dzikie" żydowskie osiedla na terenach należących do Autonomii Palestyńskiej są nielegalne. Sceptycznie do projektu ustawy legalizującej je podchodzi premier Benjamin Netanjahu, który uważa, że ustawa - nawet jeśli zostanie przyjęta - będzie zakwestionowana przez Sąd Najwyższy.
Tymczasem zdaniem rabina Levanona fakt, iż Kneset nie przyjął jeszcze ustawy sprawił, że Bóg zesłał na kraj pożary (Levanon jest liderem społeczności z osiedla Elon Moreh).
"Silne wiatry zazwyczaj przynoszą deszcz, ale teraz są suche i niosą płomienie. To ręka Boga. Izraelski rzą opóźnia przyjęcia prawa regulującego (kwestię osiedli)" - napisał rabin w religijnym pamflecie o którym piszą izraelskie media.
"Dopóki haniebne zagrożenie eksmisją będzie wisieć nad osiedlami Amona, Ofra i innymi osiedlami, deszcz nie spadnie" - przepowiada rabin.