W pierwszym powyborczym sondażu preferencji partyjnych przeprowadzonym przez IBRiS dla „Rzeczpospolitej” widać spadek mobilizacji elektoratów. Deklarowana frekwencja jest znacznie niższa niż ta, z którą mieliśmy do czynienia podczas wyborów 15 października. Chęć głosowania wyraziło w sondażu tylko 56,6 proc. respondentów. Trzy tygodnie temu do urn poszła natomiast rekordowa liczba uprawnionych: 74,38 proc.
– Niższa frekwencja nie zaskakuje, wybory się już odbyły, a na horyzoncie nowych na razie nie ma – komentuje szef IBRiS Marcin Duma. – Fala mobilizacyjna opadła także dlatego, że pod względem wyników wybory doprowadziły do sytuacji, której wyborcy chcieli, więc po co mają znowu iść – dodaje.