Reklama

Czym polska Marynarka Wojenna patroluje dziś Morze Bałtyckie?

Polska Marynarka Wojenna dysponuje obecnie zaledwie dwoma okrętami pełniącymi funkcje patrolowe - ORP „Ślązak" i ORP „Kaszub". Te jednostki, mimo swoich ograniczeń, stanowią trzon polskiej floty patrolowej na Bałtyku. Co potrafią i jakim uzbrojeniem dysponują?

Publikacja: 08.12.2024 08:14

ORP Ślązak

ORP Ślązak

Foto: PAP, Roman Jocher

Poza posiadanymi przez polską Marynarkę Wojenną dwoma pochodzącymi z USA starymi fregatami typu Oliver Hazard Perry, największą obecnie jednostką bojową w składzie polskiej floty jest ORP „Ślązak". Teoretycznie okręt powstawał jako prototypowa korweta wielozadaniowa z serii jednostek, która to seria, z powodu cięć budżetowych, nigdy nie powstała (korwety projektu 621 planowane w ramach programu „Gawron", który rozpoczął się jeszcze w 1997 roku).

ORP „Ślązak” w 18 lat z korwety wielozadaniowej stał się korwetą patrolową

Co więcej, jednostka ta budowana była tak długo, że czasu jej budowy nie powstydziłyby się nawet słynące z opieszałości stocznie rosyjskie. Umowę na budowę jednostki podpisano 27 listopada 2001 roku. Do służby okręt wcielono po 18 latach: 28 listopada 2019 roku. Na domiar złego okręt trafił do służby z bardzo skromnym uzbrojeniem i już nie jako korweta wielozadaniowa, ale jako korweta patrolowa. Można by zatem przyjąć, że jest to dziś jedyny „oficjalny” okręt patrolowy w składzie polskiej Marynarki Wojennej.

Czytaj więcej

Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?

ORP „Ślązak" (numer taktyczny 241) to korweta patrolowa, która przy wyporności standardowej 2 200 ton i pełnej 2 460 ton, ma długość 95,47 m, szerokość 13,3 m oraz zanurzenie wynoszące od 3,6 do 4,4 m. Prędkość maksymalna to 30 węzłów (nieco ponad 55 km/h), zaś zasięg, przy 14 węzłach, wynosi 4 500 mil morskich (ponad 8 300 km). Autonomiczność okrętu (okres działania bez potrzeby uzupełniania zapasów) to 30 dni.

Załoga okrętu liczy 96 osób, jest na nim jednak miejsce dla 126 osób, w tym między innymi pomieszczenie dla 12 żołnierzy sił specjalnych wraz z wyposażeniem, co w przypadku prowadzenia operacji patrolowo-interwencyjnych jest istotną zaletą.

Reklama
Reklama

Skromny arsenał największego polskiego patrolowca

Jednostka posiada także lądowisko dla śmigłowców o masie do 10,6 ton, a zatem zdolne do przyjmowania śmigłowców klasy AW 139 (6,4 tony), ale już nie polskich morskich AW-101, których masa własna wynosi około 10,5 tony, a startowa mocno przekracza 14 ton (według danych PZL Świdnik – nawet 15,6 tony).

Czytaj więcej

Uszkodzenie kabli na Bałtyku. Szwecja żąda współpracy od Chin

Uzbrojenie okrętu jest dziś bardzo skromne. Jednostka nie została wyposażona w systemy obrony przeciwlotniczej, pociski przeciwokrętowe ani broń przeciwpodwodną. Jej podstawowe uzbrojenie to popularna we flotach zachodnich szybkostrzelna automatyczna armata uniwersalna OTO Melara Super Rapid L/62 kalibru 76 mm o donośności około 16 km i szybkostrzelności dochodzącej do 120 strzałów na minutę.

Uzupełnienie tego uzbrojenia stanowią dwa pojedyncze stanowiska armat automatycznych Orbital ATK Mk 44 Bushmaster Marlin-WS (Modular Advanced Remotely-controlled Lightweight Naval Weapon Station) kalibru 30 mm oraz cztery wielkokalibrowe karabiny maszynowe WKM-Bm kalibru 12,7 mm.

Jedyne uzbrojenie przeciwlotnicze to cztery odpalane z ramienia przenośne zestawy GROM.

ORP „Ślązak” bezbronny w przypadku ataku z powietrza

Nie jest to uzbrojenie przesadnie bogate. Pozwala jednak na pełnienie misji patrolowych w okresie pokoju. Zadania patrolowe ułatwiają też znajdujące się w wyposażeniu okrętu radary SMART-S oraz STING-EO, układ optoelektroniczny oraz rozbudowane Bojowe Centrum Informacyjne.

Reklama
Reklama

Nie zmienia to faktu, że jak na tak dużą jednostkę „Ślązak" jest praktycznie bezbronny w przypadku ewentualnych ataków powietrznych, zarówno lotniczych, jak i dronowych, podobnie jak w przypadku zagrożeń podwodnych.

Warto jednak odnotować, że w czasie listopadowego święta Marynarki Wojennej wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział dozbrojenie „Ślązaka" już w najbliższym czasie. Może to oczywiście cieszyć, mimo że zakres dozbrojenia nie został jeszcze określony. Z drugiej strony należy pamiętać, że dozbrojenie jednostki będzie oznaczało wyłączenie jej na dłuższy czas ze służby na morzu, co dodatkowo zmniejszy – i tak niewielkie - możliwości patrolowe polskiej floty.

Czytaj więcej

Szef BBN Jacek Siewiera: To kluczowe wrota do naszego bezpieczeństwa

ORP „Kaszub”, czyli weteran polskiej floty z czasów PRL

Drugi okręt pełniący rolę patrolowca to dozorowiec, klasyfikowany też jako korweta ZOP (skrót od „zwalczania okrętów podwodnych„) lub korweta dozorowa - ORP „Kaszub” (numer taktyczny 240). To jednostka, która zdążyła jeszcze „załapać się” na PRL, weszła bowiem do służby w marcu 1987 roku. Nie jest to zatem okręt młody.

Pierwotnie planowano, że jednostek takich powstanie co najmniej pięć, a pierwsza umowa została ostatecznie podpisana na cztery. Skończyło się – jak już wiemy – na jednej eksperymentalnej. Budowa ORP „Kaszub” trwała znacznie krócej niż „Ślązaka”. Stępkę pod okręt położono w czerwcu 1984 roku. Od jej położenia do wejścia jednostki do służby minęły zatem tylko 33 miesiące.

Historia powstania tej jednostki sięga późnych lat pięćdziesiątych XX wieku. Prace projektowe skutecznie opóźniał ZSRR, który miał nieco inne plany rozwoju polskiej floty niż nasi marynarze. Po dwudziestu latach planowania i projektowania Polacy jednak dopięli swego i rozpoczęli budowę prototypowej i, jak się później okazało, jedynej tego typu jednostki (projekt 620).

Reklama
Reklama

Okręt projektowano jako duży okręt zwalczania okrętów podwodnych. Dziś klasyfikowany jest jako korweta dozorowa projektu 620. Przy standardowej wyporności 1 051 ton i pełnej wynoszącej 1 183 tony, jednostka ma długość kadłuba 82,34 m i szerokość 10 m. Zanurzenie wynosi od 2,9 do 4,9 m. Okręt osiąga maksymalną prędkość 26 węzłów (nieco ponad 48 km/h), a jego zasięg przy 14 węzłach szacowany jest na 3 500 mil morskich (około 6 500 km). Załoga okrętu liczy 80 osób. Autonomiczność okrętu to 10 dni.

Uzbrojenie ORP „Kaszub”. Mocno spróchniałe zęby staruszka

Główne uzbrojenie artyleryjskie ORP „Kaszub” stanowi radziecka uniwersalna armata automatyczna kalibru 76 mm AK-176M umiejscowiona na pokładzie dziobowym. Armata została zamontowana dopiero we wrześniu 1992 roku. Zaraz po wejściu do służby jedyne uzbrojenie artyleryjskie okrętu stanowiły trzy stanowiska polskich podwójnie sprzężonych działek przeciwlotniczych kalibru 23 mm ZU-23-2M Wróbel. Jedno z tych działek w 2016 roku zastąpił testowy zestaw artyleryjski Tryton, składający się z armaty automatycznej kalibru 35 mm Oerlikon KDA. System ten został jednak zdemontowany w czasie remontu jednostki w 2022 roku.

Czytaj więcej

Skandynawia zamiast Wyszehradu. Rewolucja w dyplomacji polskiego rządu

Okręt, mimo że pierwotnie były takie plany, nigdy nie otrzymał na swoje wyposażenie okrętowych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych. Rolę tę pełniły początkowo jedynie przenośne zestawy radzieckich rakiet Strzała 2M z zapasem 16 rakiet. Obecnie tę samą rolę pełnią prawdopodobnie takie same wyrzutnie polskiej produkcji.

Równie skromne od początku było także uzbrojenie ZOP. Głównym jego elementem są cztery wyrzutnie torped 533 mm (radzieckiej konstrukcji) oraz dwie radzieckie, dwunastoprowadnicowe wyrzutnie rakietowych bomb głębinowych RBU-6000. Okręt był też wyposażony w tory do stawiania min, ale zostały one zdemontowane w 2000 roku.

Reklama
Reklama

Mimo że jednostka ta nadaje się nadal do roli „niepełnosprawnego" patrolowca, to jednak jej czas nieubłaganie zbliża się do końca. Wspomniana zaś niepełnosprawność wynika głównie z tego, że okręt nie dysponuje obecnie żadnymi liczącymi się systemami zapewniającymi mu możliwości obrony przeciwlotniczej czy przeciwdronowej. Jego możliwości w zakresie niegdyś podstawowego zadania, czyli zwalczania okrętów podwodnych, też daleko odstają od współczesnych standardów, o ile okręt w ogóle je jeszcze zachował.

Flota PRL czyli patrolowa potęga

Warto przypomnieć, że w okresie PRL polska Marynarka Wojenna znacząco rozbudowała swoją flotę okrętów patrolowych, która stanowiła istotny element systemu ochrony polskich wód terytorialnych. Pierwsze nowe jednostki tego typu weszły do służby w latach 50. XX wieku. W latach 60. ubiegłego wieku polską flotę zasiliły pierwsze wybudowane w kraju okręty patrolowe z prawdziwego zdarzenia, należące do typu 902 (typ „Gdańsk" – 9 jednostek). Największy rozwój floty patrolowej przypadł na lata 70. i 80., kiedy to PMW otrzymała najpierw serię okrętów typu 912 (typ „Obłuże" – 5 jednostek) i znacznie mniejszych typu 90 (typ „Wisłoka" – 12 jednostek), a następnie serię okrętów projektu 918 (typ „Pilica" – 5 jednostek, plus 11 jednostek w wersji ZOP typ 918M).

Swoim zestawem kutrów patrolowych dysponowały też PRL-owskie Wojska Ochrony Pogranicza (WOP).

W szczytowym okresie, w latach 80., sama Marynarka Wojenna dysponowała około 20 jednostkami patrolowymi różnych typów, które pełniły służbę głównie na wodach Zatoki Gdańskiej i wzdłuż polskiego wybrzeża. Okręty te, oprócz zadań patrolowych, wykorzystywane były również do zabezpieczenia rejsów szkolnych, kontroli żeglugi oraz wsparcia jednostek Wojsk Ochrony Pogranicza. Obecnie żadna z tych jednostek nie znajduje się już w składzie floty. Po 1989 roku rozpoczął się bowiem proces stopniowej likwidacji polskich sił patrolowych.

Morski Oddział Straży Granicznej - patrolowe wsparcie marynarki

Pisząc o polskich patrolowcach, nie należy zapominać, że swoje okręty ma dziś poza flotą wojenną także Morski Oddział Straży Granicznej (MOSG). Nie są to jednostki bojowe, ale nieuzbrojone jednostki patrolowe (5) oraz uzbrojone symbolicznie kutry interwencyjno-pościgowe (10).

Reklama
Reklama

Największą jednostką w składzie tej floty jest „Generał Józef Haller" (SG-301) projektu OPV 70, zbudowana w latach 2022–2023. OPV pochodzi od angielskiego Offshore Patrol Vessel, co w pewnym uproszczeniu oznacza dużą jednostkę patrolową.

To jednostka o wyporności przekraczającej 1 000 ton i niemal 70-metrowej długości. Autonomiczność jednostki wynosi 12 dni, a załoga liczy 20 osób, z możliwością zaokrętowania dodatkowych 15. Jednostka nie posiada stałego uzbrojenia, podobnie jak inne okręty patrolowe MOSG. Uzbrojone, jednak tylko w karabiny maszynowe, są natomiast kutry interwencyjno-pościgowe.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Wojsko
Kiedy Polska przekaże swoje ostatnie MiG-i-29 Ukrainie?
Wojsko
Sondaż: Czy przywrócić pobór do wojska? Najmłodsi Polacy są przeciw
Wojsko
Reakcja rządu na dywersję. Rusza operacja „Horyzont”
Wojsko
BBC: Ukraińscy żołnierze niezadowoleni ze szkoleń w Polsce. „Uczą według podręczników z 1410 roku”
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama