W czwartek Ministerstwo Obrony Narodowej podało w mediach społecznościowych, że w okolicach miejscowości Zamość około 15 kilometrów od Bydgoszczy znaleziono "szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego". MON zapewniał wówczas, że sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców, zaś miejsce znaleziska badają funkcjonariusze policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy.
W piątek po godzinie 15:00 oświadczenie w sprawie znalezienia tajemniczego obiektu pod Bydgoszczą wygłosił Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych generał broni Tomasz Piotrowski.
Czytaj więcej
- Śledztwo zostało wszczęte w środę, o czyn z artykułu 164 kodeksu karnego, w sprawie sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach – mówi "Rzeczpospolitej" prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pytana o sprawę "niezidentyfikowanego obiektu wojskowego" znalezionego w lesie położonym w okolicach Zamościa, miejscowości w pobliżu Bydgoszczy.
Generał mówi o "dość dużym" ryzyku
Generał powiedział, że w kwestii odnalezienia sprzętu "niewiadomego pochodzenia" trwają "intensywne dochodzenia, sprawdzenia, intensywny dialog między różnego rodzaju instytucjami skąd ten sprzęt mógł się tam znaleźć, jakie jest jego pochodzenie". - Widzimy różnego rodzaju narracje - zaznaczył.
- Chciałbym, żebyśmy mieli pełną jasność i świadomość (...), że sytuacja na terenie naszego kraju, a przede wszystkim w najbliższym sąsiedztwie jest nacechowana dość dużym zagrożeniem, dość dużym ryzykiem - mówił Piotrowski. - Odczuwamy cały czas presję migracyjną, wiemy doskonale, że za naszą wschodnią granicą trwa wojna, więc ryzyko wszelkiego rodzaju prób manipulacji naszymi emocjami jest wielkie - dodał.