Środowy pusty kalendarz makro nie zachęcał inwestorów do bardziej zdecydowanych ruchów na rynku walutowym. W efekcie więc rytm wyznaczał przede wszystkim dolar. Problem w tym, że ten nadal wykazuje rynkową siłę, a to utrudnia życie złotemu.
W środowe popołudnie za amerykańską walutę trzeba było płacić 3,92 zł czyli tyle ile wczoraj wieczorem. Nieznaczne umocnienie złotego widzieliśmy w relacji do euro. Po południu ruch ten wynosił 0,2 proc. i za europejską walutę trzeba było zapłacić 4,29 zł. O 0,1 proc. taniał frank, którego wycena spadła do 4,56 zł. Pewnie ruchy te byłyby mocniejsze, gdyby również i dolar na szerokim rynku wykazywał się słabością, a tak trzeba się zadowolić tym co mamy.