Do rządowego projektu (Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego) rada wniosła kilkanaście drugorzędnych poprawek.

Korzyści z pozwów zbiorowych są oczywiste: nie wymagają osobistego zaangażowania jak w indywidualnej sprawie, zainteresowani ryzykują tylko udział w kosztach adwokata rozłożonych na wszystkich. Nic dziwnego, że na możliwość złożenia pozwu zbiorowego czekają np. pracownicy sieci sklepów Biedronka. Są też jednak zupełnie drobne, za to masowe szkody, np. z powodu niedomagań komunikacji publicznej. W tym wypadku na indywidualny pozew mało kto się zdecyduje, gdyż musiałby do niego dopłacać. Pozwy zbiorowe mogą więc pozwolić przełamać nieraz masowy proceder niewywiązywania się ze zobowiązań. Nic dziwnego, że w wielu krajach narzędzie to jest bardzo popularne.

[b]Polski model ma wyglądać następująco: z pozwem zbiorowym może wystąpić co najmniej dziesięć osób (jeżeli roszczenie oparte jest na jednakowej podstawie faktycznej albo prawnej).[/b] Mogą to być więc np. osoby mieszkające w sąsiedztwie trującej fabryki czy ofiary katastrofy.

Postępowanie ma mieć cztery etapy. Pierwszy to badanie dopuszczalności takiego pozwu, drugi – ustalenie uczestników: będzie publikowane w prasie ogłoszenie o złożeniu pozwu zbiorowego i zasadach dołączania do list powodów. Trzeci etap to rozprawa jak w zwykłym procesie, tyle że wspólna dla wszystkich. I czwarty: wyrok oraz rozliczenie kosztów. Istotnym warunkiem takiego procesu jest ustalenie jednakowego dla wszystkich żądania, np. 10 tys. zł odszkodowania.