Wyjątkowy tryb
Skarga nadzwyczajna to stosunkowo nowe narzędzie kontroli prawomocnych orzeczeń. Może być wniesiona w ciągu pięciu lat od ich wydania, ale tylko przez wskazane w ustawie o SN urzędy, m.in. prokuratora generalnego czy RPO.
O rozstrzygnięcie granic dopuszczalności tej skargi – przede wszystkim, czy wartość przedmiotu zaskarżenia może być samoistną przyczyną jej odrzucenia – wystąpił trzyosobowy skład SN. Rozpatrywał on skargę nadzwyczajną prokuratora generalnego od nakazu zapłaty wydanego przez sąd w Zabrzu w maju 2005 r. w sprawie wspólników spółki cywilnej przeciwko pani G. Zgodnie z nim kobieta w ciągu dwóch tygodni miała zapłacić wspólnikom 1216,6 zł z umownymi odsetkami w wysokości 12 proc. za każdy miesiąc zwłoki w spłacie pożyczki.
PG wniósł o uchylenie nakazu, wskazując na lichwiarski charakter pożyczki, na podstawie której wyegzekwowano od pozwanej ponad 25 tys. zł. Jednak pani G. wniosła „o wycofanie skargi nadzwyczajnej”, bo strony zawarły ugodę (dołączono ją do akt). PG zaprotestował, że ugoda nie wpływa na ocenę zasadności skargi.
Czytaj więcej
3 kwietnia w życie weszła nowa ustawa o Sądzie Najwyższym, która wprowadziła możliwość składania skarg nadzwyczajnych do Sądu Najwyższego.
Pytanie o granice
Trzyosobowy skład SN wskazał, że przepisy ustawy o SN regulujące skargę nadzwyczajną (art. 89–95) nie uzależniają wniesienia skargi od wartości przedmiotu sporu lub zaskarżenia, a w zakresie nieuregulowanym stosuje się przepisy dotyczące skargi kasacyjnej. A według nich jest ona niedopuszczalna w sprawach o prawa majątkowe, w których wartość przedmiotu zaskarżenia jest niższa niż 50 tys. zł, a w sprawach prawa pracy i ubezpieczeń społecznych – 10 tys. zł, choć nie ma takiego progu w ogóle w sprawach o odszkodowanie za wyrządzenie szkody wydaniem orzeczenia niezgodnego z prawem.