Przymiot strony w postępowaniu administracyjnym budzi wątpliwości zarówno wśród radnych, jak i gmin. Te ostatnie postarały się w 1994 r., aby możliwość ich wyłączenia od załatwienia spraw, w których są stronami, została wykreślona z kodeksu postępowania administracyjnego.Od tego czasu mnożą się pytania, czy i kiedy mogą być stronami. Dotyczy to też radnych, którzy uważają, że broniąc interesu publicznego, powinni być stroną w postępowaniu administracyjnym.
Na początku 2006 r. radni jednej ze stołecznych dzielnic zaskarżyli w Samorządowym Kolegium Odwoławczym decyzję prezydenta Warszawy o warunkach zabudowy. SKO sprawę oddaliło, twierdząc, iż nie mogą być stroną, gdyż ten przymiot wywodzi się z prawa materialnego, a tym wszak nie dysponowali. Od tego postanowienia radni odwołali się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Popełnili jednak błąd formalny. Zamiast uchwały rady przedstawili jedynie stanowisko rady. Sąd uznał, że nie może rozpatrzyć skargi na postanowienie SKO z przyczyn formalnych. Zdaniem sądu rada dzielnicy jako organ kolegialny wyraża swoją wolę wyłącznie w formie uchwały. Powstaje zatem pytanie: czy złożenie uchwały dałoby szansę radnym na uznanie ich za stronę, czy też tylko na rozpatrzenie sprawy przez sąd?
Bez względu na wynik wydaje się, iż sprawa dopuszczenia radnych do postępowania administracyjnego nie została w prawie jednoznacznie przesądzona. Kodeks postępowania administracyjnego w art. 28 mówi, iż stroną jest każdy, czyjego interesu prawnego lub obowiązku sprawa dotyczy. Na ogół sądy odnoszą ten przepis wyłącznie do prawa materialnego, dlatego pomija się rolę radnego. Są jednak precedensy, że SKO brało pod uwagę jego skargę.
Dwa lata temu warszawskie SKO uznało skargę jednego z radnych na decyzję prezydenta Warszawy ustalającą warunki zabudowy dla osiedla mieszkaniowego i uchyliło zaskarżoną decyzję oraz przekazało organowi I instancji do ponownego rozpatrzenia. W dziewięć miesięcy później to samo SKO, zapewne w innym składzie, umorzyło postępowanie odwoławcze rady dzielnicy, ponieważ uznało brak przymiotu strony. Czy jednak przyznanie przymiotu strony należy wywodzić tylko z prawa materialnego?
WSA podkreślił w uzasadnieniu argument radnych, iż jedną z przesłanek uznania ich za stronę w rozumieniu art. 28 k.p.a. jest możliwość żądania czynności organu ze względu na ustawowy obowiązek podmiotu kierującego żądanie. Przypomniał też wyrok NSA z 10 marca 1989 r., w którym stwierdzono, iż status strony wynika z mocy samego prawa i dotyczy podmiotów, których interesy prawne lub obowiązki zostały skonkretyzowane w danym postępowaniu. W tym konkretnym wypadku rada dzielnicy powołała się na obowiązek zaspokajania potrzeb zbiorowych mieszkańców dzielnicy. Radni twierdzili, iż mają interes prawny, broniąc dotychczasowego przeznaczenia działki, której dotyczyła decyzja o warunkach zabudowy, jak również interesu samej gminy ze względu na sąsiednią działkę (park), która stanowi własność komunalną.