Postępowanie grupowe w sprawach o roszczenia pieniężne jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy wysokość roszczenia każdego członka grupy została ujednolicona przy uwzględnieniu wspólnych okoliczności sprawy – taka jest treść art. 2 ust. 1 projektu ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym. W konsekwencji, jak wskazano w uzasadnieniu projektu, gdy w postępowaniu grupowym ma być dochodzone roszczenie o zasądzenie kwoty pieniężnej, członkowie grupy muszą się zgodzić na ryczałtowe określenie wysokości należnego im odszkodowania, tzn. na jego ujednolicenie (standaryzację), rezygnując z ewentualności dochodzenia swojego roszczenia indywidualnie i z jego zaspokojenia w szerszym zakresie.
Taki zabieg może wpłynąć na ekonomikę i szybkość postępowania oraz zwiększyć efektywność ochrony sądowej. Niemniej szczególny rygoryzm w ujednoliceniu wysokości roszczeń może spowodować, iż instytucja ta okaże się bezużyteczna i całkowicie nieprzydatna, zwłaszcza dla roszczeń z zakresu prawa pracy.
Pensje pracownicze z natury rzeczy bywają różne i niejednorodne. Wysokość zaś podstawowego wynagrodzenia wpływa m.in. na dodatek za pracę w godzinach nadliczbowych czy za pracę w porze nocnej, ekwiwalent za urlop wypoczynkowy czy wysokość składek odprowadzanych na rzecz świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Tym samym pracownicy zamierzający złożyć pozew grupowy zmuszeni byliby do jednolitego określenia wysokości dochodzonych przez poszczególnych pracowników roszczeń.
W praktyce zapewne sprowadziłoby się to do uśrednienia żądania, bo projektodawca nie wprowadza sposobu i metodyki ustalania wysokości żądań, np. polegającego na podwyższeniu wszystkich do najwyższego czy też obniżenia wszystkich do najniższego. Taki sposób ukształtowania przepisu mógłby implikować, iż część pracowników zyskałaby nadwyżkę, inni zaś utraciliby część należnych świadczeń. Byłoby to nie do zaakceptowania dla wielu pracowników i wbrew zasadom współżycia społecznego. A przede wszystkim w sytuacji, w której pracownik rezygnowałby z części swojego wynagrodzenia, naruszyłoby to art. 84 kodeksu pracy, zgodnie z którym pracownik nie może się zrzec wynagrodzenia. W konsekwencji w zasadniczy sposób ograniczyłoby to zastosowanie tej regulacji, bo zamiast arbitralnie i sztucznie uśredniać żądania, pracownicy w dalszym ciągu występowaliby indywidualnie i bezpośrednio do sądu.
Wprawdzie projektodawca przewiduje, iż wysokość roszczeń może być ujednolicona w podgrupach, jeżeli okoliczności dotyczące poszczególnych członków grupy są na tyle zróżnicowane, że ujednolicenie roszczeń wszystkich członków grupy nie jest możliwe (np. ze względu na zróżnicowany charakter poniesionych szkód), ale do ujednolicenia dochodzi w mniejszych zespołach (art. 2 ust. 2). Jednakowoż to rozwiązanie także powodowałoby identyczne skutki i dysproporcje, jak wskazano powyżej, choć w mniejszym wymiarze.