Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz podaje w wątpliwość zgodność z konstytucją art. 73[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=5050C1C42E28234D857A4750E0CC1C89?id=75001] kodeksu postępowania karnego[/link] i prosi o interwencję ministra sprawiedliwości.
Rzecz dotyczy kodeksowej zasady porozumiewania się oskarżonego z obrońcą bez asysty innych osób oraz korespondencyjnie. Paragraf 2 art. 73 k.p.k. stanowi, że prokurator, udzielając zezwolenia na taki kontakt „w szczególnie uzasadnionym wypadku”, może zastrzec, że chce być obecny podczas spotkania, lub wyznaczyć do tego inną osobę. W pierwszych dwóch tygodniach po zatrzymaniu śledczemu wolno też – już bez podawania żadnych powodów – kontrolować korespondencję podejrzanego z obrońcą.
[wyimek]8725 osób jest dziś aresztowanych. Co trzecia spotkała się z adwokatem wraz z policjantem[/wyimek]
Wątpliwości rzecznika budzi nie sam fakt wprowadzania ograniczeń w kontaktach, lecz przyjęte przez ustawodawcę kryterium takiego ograniczenia. Chodzi o „szczególnie uzasadniony przypadek” w odniesieniu do spotkania i brak jakichkolwiek uzasadnień w przypadku korespondencji. Problem jest spory. [b]Z ponad 8 tys. 700 osób aresztowanych co trzecia ma trudności ze spotkaniem z adwokatem sam na sam[/b]. Skargi w tej sprawie napływają nie tylko do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, ale i do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
– Określenie jest rzeczywiście nieprecyzyjne – przyznaje „Rz” prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego. Jako adwokat jest za nieskrępowanym kontaktem z klientem. – Rozumiem jednak racje ustawodawcy, który wprowadził takie ograniczenia – mówi „Rz”. I wymienia np. przestępczość zorganizowaną, gdy w pierwszych dniach dochodzi do zatrzymania całej grupy.