RPO Marcin Wiącek: Jestem stronniczy, stoję po stronie prawa

Każdy sędzia ma swoją własną wizję niezawisłości. I sam ocenia, na ile może sobie pozwolić. W odniesieniu do wielu sędziów można by się jednak zastanowić, czy ich wypowiedzi nie były przekroczeniem pewnych dopuszczalnych granic – powiedział w wywiadzie dla Onetu prof. Marcin Wiącek, nowy Rzecznik Praw Obywatelskich.

Publikacja: 30.08.2021 18:17

Prof. Marcin Wiącek

Prof. Marcin Wiącek

Foto: PAP/Mateusz Marek

Zapytany jak ocenia sposób potraktowania swojego poprzednika Adama Bodnara przez  Trybunał Konstytucyjny na lipcowej rozprawie ws. pytania prawnego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego o stosowanie środków tymczasowych TSUE (przewodniczący składu orzekającego Stanisław Piotrowicz odebrał wówczas głos przedstawicielowi RPO), prof. Marcin Wiącek odpowiedział:

- Powiem tak: nie jestem przyzwyczajony do takiej postawy przewodniczącego składu orzekającego.

Nowy RPO nie zgadza się jednak z poglądem, że w Polsce nie ma już Trybunału, bo został on w całości przejęty przez partię rządzącą.

- Ja bym takich słów nie użył. W Polsce Trybunał jest i wydaje orzeczenia. Często mają one dużą wagę społeczną. Jak choćby w przypadku kilku orzeczeń dotyczących praw osób z niepełnosprawnościami. W Trybunale jest kilka osób, które znam i cenię - mówił prof. Wiącek.

Pytany, czy Krystyna Pawłowicz czy Stanisław Piotrowicz szkodą TK, prof. Wiącek odpowiedział, że na pewno styl komentowania rzeczywistości przez osoby zajmujące stanowiska sędziowskie może mieć wpływ na ich niezawisłość i na to, jak są one odbierane przez społeczeństwo. Ale - jak  zaznaczył - brak powściągliwości zauważa u wielu sędziów, również u tych, którzy protestują przeciwko reformie sądownictwa.

- Każdy sędzia ma swoją własną wizję niezawisłości. I sam ocenia, na ile może sobie pozwolić. W odniesieniu do wielu sędziów można by się jednak zastanowić, czy ich wypowiedzi nie były przekroczeniem pewnych dopuszczalnych granic - stwierdził prof. Wiącek.

Podkreślił jednak, że w TK musi być rozwiązany problem trzech sędziów, którzy zostali tam wprowadzeni bez podstawy prawnej. Na razie prof. Wiącek zamierza wnosić o wyłączenie tych trzech osób ze wszystkich postępowań, w których RPO jest wnioskodawcą lub uczestnikiem.

Rzecznik przyznał, że  jest przeciwnikiem radykalnych rozwiązań polegających na stwierdzaniu nieważności wyroków albo na uznawaniu, że wszyscy ludzie powoływani na sędziów przy udziale nowej KRS nie są sędziami.

- Należy wprowadzić odpowiedni system procedur, zarówno weryfikacji orzeczeń, jak i aktów powołania tych sędziów. Oczywiście przy założeniu, że dojdzie do reformy KRS. Ale z pewnością zasady kształtowania tego składu powinny zostać zmienione - wyjaśnił prof. Wiącek.

Zapytany o Izbę Dyscyplinarną SN, rzecznik stwierdził:

- Tutaj należy zastosować wyjątkowe środki. Stosunek służbowy członków tej Izby powinien wygasnąć na podstawie ustawy. W przypadku Izby Dyscyplinarnej doszło do szczególnej kumulacji nieprawidłowości, z którą nie mieliśmy do czynienia w żadnym innym przypadku.

Prof. Marcin Wiącek nie chciał jednoznacznie przyznać, że zarządzając reasumpcję głosowania marszałek Elżbieta Witek złamała prawo, choć jego zdaniem nie było podstaw do reasumpcji.

- Precyzyjnie przeanalizowałem stenogram. Rzeczywiście, jak tłumaczyła pani marszałek Elżbieta Witek, głosowanie o odroczeniu posiedzenia nie było w pełni prawidłowe. Posłowie nie wiedzieli, na który dzień ma być to posiedzenie odroczone. Reasumpcja nie była jednak najlepszym pomysłem. Można ją zastosować, gdy istnieją uzasadnione wątpliwości co do wyników głosowania. Tutaj ich nie było. Wynik głosowania był jednoznaczny. Należało albo uchylić uchwałę o odroczeniu, albo ją uzupełnić poprzez wskazanie, na jaki termin to odroczenie następuje - wskazał RPO.

W jego ocenie, przepis dotyczący reasumpcji jest niejasny. Posługuje się  pojęciem „wątpliwości co do prawidłowości głosowania", które może być różnie interpretowane przez prawników.

- Na stronie Sejmu są dwie ekspertyzy prawne, zgodnie z którymi pani marszałek miała prawo zarządzić reasumpcję. Obie zostały sporządzone już po tych wydarzeniach. Ja się z nimi nie zgadzam, ale inni prawnicy mogą mieć inne zdanie - wyjaśnił RPO.

Pytany o Lex TVN, nowy Rzecznik Praw Obywatelskich odpowiedział, że w takim kształcie, ta ustawa nie powinna wejść w życie. Jeśli stanie się inaczej, to dojdzie do bardzo poważnego zagrożenia wolności mediów w Polsce.

- Podstawowy problem z tą ustawą jest taki, że ona narusza zasadę interesów w toku. TVN występując o koncesję oparł się na obowiązujących wówczas regulacjach. Teraz procedura powinna być dokończona na podstawie tych samych przepisów. Co do ustawy, ona idzie za daleko. W jej uzasadnieniu nie znalazłem żadnych argumentów, które by mnie do niej przekonały - stwierdził RPO.

Onet pytał prof. Wiącka, czy ustawa aborcyjna uderza w prawa kobiet.

- Ja jako RPO widzę, jaki jest stan prawny. Przesłanki aborcyjne są ukształtowane przez dwa wyroki Trybunału Konstytucyjnego. W uzasadnieniu wyroku TK z 2020 r. czytamy, że powinien on zostać wykonany w zakresie ciąż z wadą letalną płodu. Ja oczekuję, że parlament podejmie na ten temat dyskusję. Jest kilka projektów obecnie w Sejmie, które dotyczą przywrócenia możliwości dokonania aborcji w przypadku wad letalnych płodu. Parlament powinien powrócić do prac nad tą sprawą - powiedział Rzecznik. Dodał, że  swoje prywatne poglądy w tej kwestii woli  pozostawić dla siebie.

Prof. Wiącek przyznał, że jest osobą bardzo powściągliwą, a gdy rozstrzyga spory prawne, stara się dostrzegać racje wszystkich stron i dopiero potem ważyć wartości. Jako RPO nie chce też angażować się w spory polityczne i nie zamierza komentować życia politycznego.

- Moja „stronniczość" polega na tym, że ja jestem po stronie prawa. Zdaję sobie sprawę, że moje poglądy i postawa spotyka się ze sprzeciwem różnych stacji telewizyjnych. Jednej nie podoba się mój jeden pogląd, drugiej – inny. Podobnie jest z politykami. Ale tego nie da się uniknąć. Pogląd prawny zawsze będzie miał pewne następstwa w życiu politycznym. Zdaję sobie z tego sprawę - powiedział prof. Wiącek w rozmowie z Onetem.

Zapytany jak ocenia sposób potraktowania swojego poprzednika Adama Bodnara przez  Trybunał Konstytucyjny na lipcowej rozprawie ws. pytania prawnego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego o stosowanie środków tymczasowych TSUE (przewodniczący składu orzekającego Stanisław Piotrowicz odebrał wówczas głos przedstawicielowi RPO), prof. Marcin Wiącek odpowiedział:

- Powiem tak: nie jestem przyzwyczajony do takiej postawy przewodniczącego składu orzekającego.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów