Nakazała ona zakładom przekazywanie szczegółowych raportów. W ciągu tygodnia liczba ujawnionych szkód niemal się podwoiła. Gros zgłoszeń dotyczy mienia ubezpieczonego przez PZU. Od 15 maja firma zarejestrowała ich ponad 49,2 tys., czyli 63,5 proc. wszystkich. W sumie, według KNF, powódź będzie kosztować branżę 223,9 mln zł, ale część pokryją reasekuratorzy (ich udział można szacować na ok. 20 proc.).
Z kolei zarząd PZU szacuje wysokość odszkodowań powodziowych (netto, z uwzględnieniem reasekuracji) na 156 mln zł.
[wyimek]5,7 mln zł odszkodowań wypłacono dotąd z tytułu powodzi w 2010 r.[/wyimek]
Na razie towarzystwa przekazały klientom niewiele, bo 5,7 mln zł. Średnia wartość odszkodowania to 2,89 tys. zł. Te liczby mogą jednak wzrosnąć. Powód? Opóźnienia w zgłaszaniu zdarzeń, wczesny etap likwidacji szkód, a w przypadku ubezpieczeń dla firm nieujawnione pośrednie skutki powodzi (np. przestojów).
Widać już jednak, że koszty obecnej powodzi, będą wyższe niż szkód wywołanych burzami i nawałnicami na południu Polski, do jakich doszło w czerwcu 2009 r. Do PZU zgłoszono wówczas 16,6 tys. szkód powodziowych, które kosztowały firmę 71 mln zł. Zakłady ubezpieczeń wypłaciły wtedy 171 mln zł odszkodowań i utworzyły 274 mln zł rezerw.