Minął zaledwie rok od czasu, kiedy zachodnie banki inwestycyjne, zachęcane przez Ministerstwo Skarbu Państwa, zaczęły otwierać swoje biura w Warszawie. Tymczasem jeden z nich – Credit Suisse Securities – już pożegnał się z dwoma kluczowymi pracownikami: szefem maklerów Grzegorzem Kołodziejczykiem oraz analitykiem Krzysztofem Kaczmarczykiem. Redukcje to pokłosie globalnych cięć w szwajcarskim banku.
– Fakt, że redukcje nie ominęły biura, które dopiero co stało się liderem obrotów akcjami na największym rynku w regionie, świadczy o tym, że długoletnia obecność globalnych graczy w Warszawie nie musi być wcale taka oczywista – mówią maklerzy. W sierpniu CS miało ponad 12-proc. udział w obrotach, wygrywając po raz pierwszy z Domem Maklerskim Banku Handlowego.
MSP w ramach promocji GPW jako centralnego rynku regionu zabiegało, aby duzi gracze mieli swoje zespoły także w Polsce. Większość instytucji zdecydowała się jednak na uruchomienie niewielkich biur bankowości inwestycyjnej. Tylko Credit Suisse i portugalski Espirito Santo otworzyły szerzej swoje podwoje . – Szybko może się okazać, że napływ wielkich graczy do Polski w ślad za dużymi transakcjami prywatyzacyjnymi jest tymczasowy, a nie trwały – dodają maklerzy.
Szwajcarski bank będzie kontynuował działalność brokerską w okrojonym składzie. Tyle że już raz, w 2003 r., CS zdecydował o zupełnym porzuceniu jej w Polsce.
Innym przykładem na to, że zachodnie instytucje nie zawsze zostają na polskim rynku na dłużej, jest historia niezależnego angielskiego biura Robert Fleming, przejętego w 2001 r. przez J.P. Morgan. Nowy właściciel kilkanaście tygodni po transakcji zamknął działalność brokerską w Polsce. Szefem maklerów tego biura był wówczas Wojciech Żelechowski. Ostatnie kilka lat spędził w Wood & Co. Z informacji „Rz" wynika, że także i on żegna się z zagranicznymi instytucjami i zostanie szefem maklerów w DM PKO BP.