Ale 63-letniej Francuzce nikt nie może odmówić kompetencji. Nadzorowaniem banków w różnych instytucjach, zarówno francuskich, jak i w Banku Rozliczeń Międzynarodowych w Bazylei, zajmuje się od prawie 40 lat. Ostatnio jako szef francuskiego nadzoru bankowego. Jej konkurentem na nowe stanowisko był Jan Sijbrand, Holender, który większość kariery zawodowej spędził w prywatnym biznesie. Nouy została nominowana przez Radę Prezesów EBC.

Wczoraj Francuzka była przesłuchiwana przez Komisję ds. Gospodarczych Parlamentu Europejskiego. Powiedziała eurodeputowanym, że jej misja się nie uda, jeśli po pierwszym, zatwierdzonym już etapie unii bankowej, czyli jednolitym nadzorze bankowym, nie nastąpią kolejne dwa. Ministrowie finansów państw członkowskich dyskutują obecnie o jednolitym mechanizmie uporządkowanej likwidacji banków, którego szczegóły mają być uzgodnione do końca roku. Potem powinna się odbyć debata na jeszcze bardziej kontrowersyjny temat, czyli o wspólnym systemie gwarantowania depozytów. Obecnie UE ma w tej dziedzinie wspólne zasady – gwarantowane jest do 100 tys. euro – ale każdy kraj ma swój narodowy fundusz.

Zanim jednak dojdzie do kolejnych etapów, przed Francuzką trudne zadanie stworzenia od podstaw nowej instytucji. Będzie musiała zatrudnić tysiąc osób, które w porozumieniu z nadzorami narodowymi oraz istniejącym już Europejskim Urzędem Nadzoru Bankowego (EUMB) zajmą się kontrolowaniem 6 tys. banków w Europie.

Polska może, ale nie musi, dołączyć do nowego systemu, który jest obowiązkowy dla krajów strefy euro. Jeśli nie dołączymy, to nasze interesy w relacjach z nową instytucją kierowaną przez Daniele Nouy będzie reprezentował EUNB z siedzibą w Londynie.

—Anna Słojewska     z Brukseli