prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak: Jest problem zaufania do systemu emerytalnego

Jeśli nie zmieni się skala transferów do osób w każdym wieku, to już w 2050 r. mogłaby przekroczyć 100 proc. funduszu płac – mówi prof. SGH Agnieszka Chłoń-Domińczak, współautorka reformy emerytalnej z 1999 r.

Publikacja: 16.02.2023 03:00

prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak: Jest problem zaufania do systemu emerytalnego

Foto: materiały prasowe

Jakie są najpoważniejsze wyzwania związane z systemem ubezpieczeń społecznych?

Pierwsze to dostosowanie do zmian demograficznych związanych ze starzeniem się ludności. Drugie – odzyskanie zaufania społecznego do długoterminowego oszczędzania. W odniesieniu do pierwszego należy podkreślić, że system emerytalny został tak zmieniony w 1999 r., że stopniowo dąży do stabilności finansowej. Ale jednocześnie, przy wydłużaniu trwania życia, aby system wypłacał odpowiedniej wysokości emerytury, powinniśmy pomyśleć o podwyższeniu wieku emerytalnego. Tak robi większość krajów Europy. W Polsce kurczą się zasoby rynku pracy, w efekcie coraz mniej osób zaczyna aktywność zawodową, a znacznie więcej przechodzi na emeryturę lub rentę. W latach 2019–2021 na emeryturę przechodziło około 300 tys. osób rocznie, cały przyrost ubezpieczonych w ZUS to cudzoziemcy. Niska, chociaż rosnąca jest aktywność zawodowa osób w wieku 55–64 lata, szczególnie kobiet. Potrzebne jest więc nie tylko podwyższenie wieku emerytalnego, ale też wyrównanie go między kobietami i mężczyznami, by skorzystać z potencjału zawodowego kobiet. Monitorowana jest sytuacja finansowa Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w skali makro, ale nie ma dostępnej i zrozumiałej informacji dla ubezpieczonych, ile mają oszczędności długoterminowych, jaką mają przed sobą perspektywę życia na emeryturze i jakie świadczenie mogą dostać na podstawie tego, co odłożyli, lub jakie składki zapłacili. Mam nadzieję, że przygotowywana Centralna Informacja Emerytalna częściowo wypełni tę lukę.

Zgoda społeczna na wydłużenie czy wyrównanie wieku emerytalnego wymaga zaufania. W rządowym przeglądzie sytuacji w ubezpieczeniach społecznych zapisano, że trwająca już prawie 20 lat kampania informująca o oczekiwanym spadku poziomu emerytur nie wpłynęła na zwiększenie dobrowolnych oszczędności emerytalnych, choć przyczynia się do spadku zaufania do obowiązkowej części systemu emerytalnego.

Dużo złego się stało w kwestii zaufania do systemu emerytalnego. Istnieje polityczne przekonanie, że wcześniejszy wiek emerytalny jest kluczem do wygrania wyborów. Wcześniej prawdopodobnie zabrakło komunikowania i uzgodnień społecznych, dlaczego wydłużany jest wiek emerytalny. Budowie zaufania do oszczędności długoterminowych nie pomogło to, że trudna sytuacja na rynkach finansowych i zasypanie części deficytu finansów publicznych były przyczyną sięgnięcia po pieniądze z OFE. Zaufanie odbudowuje się latami. Nie wystarczą informacje „będzie gorzej”, a tak brzmią komunikaty nt. przyszłych świadczeń. Jednocześnie przesunięcie aktywów z OFE na konta emerytalne w ZUS zostawiło wrażenie, że ktoś „zabrał” oszczędności emerytalne i może to znowu zrobić, nawet jeśli z tych środków będą wypłacone emerytury. Obecnie rusza proces kolejnego zapisu pracujących do pracowniczych planów kapitałowych (PPK). To test, czy w dwa lata wzrosło zaufanie do oszczędzania – zobaczymy, ile osób zrezygnuje z oszczędzania, a ile zostanie w PPK.

Jak odbudować zaufanie?

To długi proces. Najważniejsze są: dialog społeczny i obywatelski, prosta komunikacja, która wyjaśnia prawdziwe przyczyny działań, oraz stabilność przepisów. Jeśli jest powód do zmian, to powinny być precyzyjnie wyjaśnione i szeroko skonsultowane społecznie. Rząd już kilka razy zapowiadał i wycofywał się z zamiaru przesunięcia oszczędności z OFE na indywidualne konta emerytalne lub na konto w ZUS. To przykład, jak nie buduje się zaufania: najpierw prowadzimy kampanię medialną, a potem projekt legislacyjny ginie w czeluści spraw do załatwienia „potem” lub „nigdy”. Mamy więc drugi filar w zawieszeniu. OFE w formie suwaka przekazują do ZUS więcej, niż dostają składek. Głównie więc zarządzają płynnością, a nie inwestują.

Czy w systemie zabezpieczenia społecznego są poważne problemy do rozwiązania?

Powinniśmy się przyjrzeć, jakie daniny dzisiaj płacimy i jakie transfery otrzymujemy, jak wyglądają transfery między pokoleniami i jak zapewnić ich równowagę. Z analiz przeprowadzonych w SGH wynika, że jeśli nie zmieni się skala transferów pieniężnych i materialnych do osób w każdym wieku – od dzieci do seniorów – to już w 2050 r. ich całkowita skala mogłaby przekroczyć 100 proc. funduszu płac. Mówiąc obrazowo: nikt z pracujących nie dostałby zapłaty za pracę, bo wszystkie pieniądze potrzebne byłyby na wypłatę różnych świadczeń. Co więcej, szacunki były prowadzone wedle struktury transferów w 2020 r., co oznacza, że nie uwzględniono 14. emerytury, którą po raz pierwszy wypłacono w 2021. Oczywiście to sytuacja, do której nie może dojść. Lepiej jednak zastanowić się dziś, jak zmieniać system, niż za kilkanaście lat dokonywać trudnych społecznie cięć.

Jak usprawnić system zabezpieczenia?

Wiele się już zadziało: postępująca informatyzacja, e-recepty, indywidualne konto pacjenta, zmiany, które przeprowadzono w ZUS. Te działania ograniczają koszty i poprawiają funkcjonowanie systemu. Trzeba je kontynuować.

Ludność Polski starzeje się, co będzie miało znaczenie dla ochrony zdrowia czy opieki długoterminowej. Trzeba zacząć dyskusję o wprowadzeniu ubezpieczenia pielęgnacyjnego z dodatkową składką?

Refleksja nad formami i kosztami opieki nad osobami starszymi jest wyzwaniem, które będzie coraz bardziej widoczne. Rośnie grupa osób najstarszych, ponad 80-letnich. Wiele z nich ma problemy zdrowotne, zarówno fizyczne, jak i neurologiczne czy psychiczne w formie demencji. Powinniśmy stworzyć stabilne rozwiązania dla opieki długoterminowej. Obecna opieka instytucjonalna jest bardzo kosztowna dla osób starszych i ich rodzin. Trudno przy obecnej kondycji finansowej większości samorządów o stabilne wsparcie środowiskowe. Ciężar opieki spoczywa głównie na rodzinie i bliskich. Koszty opieki zdrowotnej będą szybko rosły właśnie z powodu starzenia się ludności, zmienia się także struktura popytu na usługi zdrowotne. Np. dziś nie ma wystarczającego dostępu do lekarzy geriatrów. Tak, to jest kolejne wyzwanie, nad którym należy się zastanowić i je rozwiązać.

Czy jednym z elementów powinny być ubezpieczenia pielęgnacyjne?

Tak, w mojej ocenie, biorąc od uwagę rosnące ryzyko społeczne niesamodzielności, ubezpieczenie pielęgnacyjne jest rozwiązaniem, które pozwoli na wypracowanie stabilnych rozwiązań systemowych potrzebnych w przyszłości.

W III filarze mamy różne produkty i różne rozwiązania podatkowe. Ba, rożne sposoby wypłaty oszczędności. Czy system nie jest zbyt skomplikowany?

Z pewnością nie jest prosty. Ludzie się gubią w ofercie, pomiędzy PPE, PPK, IKE i IKZE. Wprowadzenie rozwiązania takiego, jak centralna informacja emerytalna, która powinna również w zrozumiały sposób prezentować możliwości oszczędności emerytalnych, potencjalne opcje, a także korzyści może wpłynąć na zwiększenie skłonności do oszczędzania. Ważne jest też, by wprowadzić do systemu długoterminowych oszczędności kapitałowych świadczenie dożywotnie, aby móc zgromadzone środki wykorzystać poprzez wykupienie dodatkowej emerytury.

Fundusz Rezerwy Demograficznej z ok. 50 mld zł przychodu powinien dalej istnieć, trzeba go dodatkowo wesprzeć finansowo, czy się z nim pożegnać?

Trudna sprawa. Byłam zwolenniczką jego powstania, miał wesprzeć system ubezpieczeń w sytuacji, w której demografia coraz mniej sprzyja systemowi emerytalnemu. Moim zdaniem jej jeszcze nie ma, a fundusz dawno został wykorzystywany do finansowania bieżących wydatków publicznych. Z pieniędzy w FRD można by sfinansować wypłatę emerytur przez kwartał. W Norwegii Rządowy Fundusz Emerytalny Globalny, określany jako fundusz naftowy, wspierany jest pieniędzmi ze sprzedaży ropy i ma ponad bilion dolarów aktywów (ponad 12 429 mld koron na koniec zeszłego roku). To fundusz, który wspiera bieżące programy, ale przede wszystkim jest rezerwą na przyszłość. W Polsce raczej zastanawiałabym się, czy możliwe jest stworzenie stabilnej państwowej rezerwy na bazie FRD, niż nad jego likwidacją.

Czy są pilne problemy związane z ubezpieczeniami: rentowym, chorobowym, wypadkowym?

Te ubezpieczenia są na obecnym etapie stabilne. W przypadku systemu rentowego wraz ze starzeniem się ludności wzrasta ryzyko niezdolności do pracy. Należy z pewnością monitorować sytuację w ramach ubezpieczeń rentowych.

Wypłacanie 13., 14. emerytury czy dodanie świadczeń dożywotnich dla pań, które urodziły lub wychowały czworo dzieci, to przybliżanie systemu emerytalnego do budżetowego, a oddalanie od ubezpieczeniowego. Czy dobrym rozwiązaniem byłaby rezygnacja ze składek ubezpieczeniowych i wprowadzenie jednej daniny – podatku?

Nie, i to z kilku przyczyn. Rozliczenie podatkowe przeprowadzamy rocznie, a składki są opłacane i rozliczane co miesiąc, w przypadku części osób składki te są nadal przekazywane do OFE. Przede wszystkim zaś istnieje różna odpowiedzialność pracownika i pracodawcy za ryzyka ubezpieczeniowe. Pracodawcy płacą wynagrodzenie za czas choroby za pierwsze 30 dni, dopiero potem świadczenia wypłacane są przez ZUS. Dzielona jest składka za ubezpieczenie emerytalne i rentowe. Składka na ubezpieczenie wypadkowe zależy zaś od warunków pracy. Nie zmieniałabym sposobu podziału składek ani sposobu ich płacenia.

Dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak

Jest prorektorką ds. nauki Szkoły Głównej Handlowej, ekonomistką, członkinią Komitetu Nauk Demograficznych PAN, a także liderką polskiej grupy badawczej SHARE 50+. Była wiceminister pracy i rodziny. Specjalizuje się w problematykach demografii, systemów emerytalnych, rynku pracy, polityki społecznej, zdrowia oraz edukacji.

Jakie są najpoważniejsze wyzwania związane z systemem ubezpieczeń społecznych?

Pierwsze to dostosowanie do zmian demograficznych związanych ze starzeniem się ludności. Drugie – odzyskanie zaufania społecznego do długoterminowego oszczędzania. W odniesieniu do pierwszego należy podkreślić, że system emerytalny został tak zmieniony w 1999 r., że stopniowo dąży do stabilności finansowej. Ale jednocześnie, przy wydłużaniu trwania życia, aby system wypłacał odpowiedniej wysokości emerytury, powinniśmy pomyśleć o podwyższeniu wieku emerytalnego. Tak robi większość krajów Europy. W Polsce kurczą się zasoby rynku pracy, w efekcie coraz mniej osób zaczyna aktywność zawodową, a znacznie więcej przechodzi na emeryturę lub rentę. W latach 2019–2021 na emeryturę przechodziło około 300 tys. osób rocznie, cały przyrost ubezpieczonych w ZUS to cudzoziemcy. Niska, chociaż rosnąca jest aktywność zawodowa osób w wieku 55–64 lata, szczególnie kobiet. Potrzebne jest więc nie tylko podwyższenie wieku emerytalnego, ale też wyrównanie go między kobietami i mężczyznami, by skorzystać z potencjału zawodowego kobiet. Monitorowana jest sytuacja finansowa Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w skali makro, ale nie ma dostępnej i zrozumiałej informacji dla ubezpieczonych, ile mają oszczędności długoterminowych, jaką mają przed sobą perspektywę życia na emeryturze i jakie świadczenie mogą dostać na podstawie tego, co odłożyli, lub jakie składki zapłacili. Mam nadzieję, że przygotowywana Centralna Informacja Emerytalna częściowo wypełni tę lukę.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
Ceny polis rosną, ale coraz wolniej. Pojawiają się dawno niewidziane obniżki
Ubezpieczenia
Drożeją polisy na zdrowie i abonamenty medyczne
Ubezpieczenia
Roszady w największym polskim ubezpieczycielu. Były szef mBanku na czele PZU Życie
Ubezpieczenia
OFE dały zarobić lepiej niż lokaty bankowe i subkonta ZUS
Ubezpieczenia
Po wyborze nowego zarządu kapitalizacja PZU w górę o blisko miliard złotych
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił