Pani Anna jechała rowerem miejskim. Z własnej winy (wymuszenie pierwszeństwa) zderzyła się z samochodem. Rower został zniszczony. Auto miało urwane lusterko. A pani Anna złamała rękę. Zdarzenie to drogo ją kosztowało, gdyż nie była ubezpieczona. Gdyby miała polisę dla rowerzysty, niektórych wydatków udałoby się jej uniknąć.
Polisę dopasuj do potrzeb
Wraz z nadejściem wiosny na ulice tłumnie wyjeżdżają rowerzyści. Ścieżek rowerowych ciągle jest za mało w stosunku do potrzeb i cykliści korzystają z jezdni oraz chodników, co zwiększa ryzyko wyrządzenia szkody pieszym czy zderzenia się z autem. Z raportu policji wynika, że w 2016 r. rowerzyści uczestniczyli w ponad 4700 wypadkach drogowych.
Najczęstsze zdarzenia z udziałem użytkowników dwóch kółek to zarysowanie auta na parkingu czy kolizja z innym rowerzystą. Ale dochodzi też do zajść poważniejszych i bardziej kosztownych, takich jak kolizja z samochodem. Wtedy może być konieczna kosztowna naprawa pojazdu. Jeszcze gorzej, jeśli dojdzie do uszkodzenia ciała rowerzysty. Konsekwencją tego może być ciężki uszczerbek na zdrowiu. Dlatego rowerzyście przyda się ubezpieczenie. Z roku na rok oferta towarzystw dla rowerzystów staje się bogatsza. Jednak zanim zdecydujemy się na zakup polisy, powinniśmy porównać oferty, przeanalizować zakres ochrony oraz sumy ubezpieczenia. Innej polisy potrzebuje osoba, która codziennie jeździ rowerem do pracy, innej miłośnicy dalekich weekendowych wycieczek, a jeszcze innej ci, którzy okazjonalnie wsiadają na rower miejski.
– Pamiętajmy, aby porównywać zakres ochrony, sprawdzić, co faktycznie dane ubezpieczenie zawiera oraz na jaką pomoc możemy liczyć w razie przykrego zdarzenia – radzi Ilona Zaremba-Choim, dyrektor Biura Ubezpieczeń Mieszkaniowych w Warcie.
Możemy kupić jedną z polis skierowanych specjalnie do rowerzystów, ale nie są one tanie. Ubezpieczenie może obejmować tylko rower własny, a może również rowery miejskie. Niektóre sklepy dają możliwość zakupu polisy razem z jednośladem.