Sprawa Madoffa wywołała efekt domina. Kilka miesięcy po jej wykryciu, w lutym 2009 r., zarzuty postawiono Allenowi Stanfordowi, który został okrzykniętym mianem czarnego charakteru numer 2 amerykańskich finansów.
Nazywany jest też nowym Madoffem, bowiem podobnie jak on, miliarder z Teksasu rozbudował imperium biznesowe głównie dzięki osobistym kontaktom. I podobnie jak Madoff wyglądał na uczciwego biznesmena.
Był właścicielem banku Stanford International Bank, firmy doradczej Stanford Capital Management, dużej gazety i sklepów sportowych działających na zasadzie franczyzy oraz jednym z najbogatszych ludzi świata (w 2008 roku amerykański magazyn „Forbes” oszacował jego majątek na 2 mld dol., co dało mu 605. miejsce na liście najbogatszych na świecie).
Tymczasem piramidę finansową tworzył już od 1997 r. Namawiając ludzi do inwestowania zwyczajnie ich okradał. Podając fałszywe dane o stopach zwrotu wyłudził od inwestorów 9,2 mld dol. – Spisek był starannie zaplanowany, aby prawdziwe informacje finansowe nigdy nie ujrzały światła dziennego – komentował Robert Khuzami z amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC).
W podobny sposób działał Nevin Shapiro, biznesmen i właściciel firmy Capitol Investments USA. W kwietniu tego roku SEC oraz prokurator okręgowy stanu New Jersey przedstawili mu zarzuty oszustwa. Capitol Investments kusiła inwestorów nawet 26-procentowym rocznym zyskiem i to bez ryzyka. Ta działająca na rynku spożywczym firma hurtowo skupowała w jednym regionie tanie produkty, by w innej części Ameryki odsprzedać je z zyskiem.
13 mln dol. kosztowało Shapiro przekupienie sieci spożywczych, które miały potwierdzać legalność transakcji. – Użył swojej renomy, aby uzyskać zaufanie inwestorów, ale za ich plecami defraudował ich pieniądze i sam się bogacił – wskazywał Eric Bustillo, dyrektor oddziału SEC w Miami. Shapiro zebrał w ten sposób przynajmniej 880 mln dol.
Milardowe przekręty nie są domeną prywatnych biznesmenów. Załapać się na miejsce na podium w tej kategorii mogą także etatowi pracownicy.
Tylko ciągu jednej nocy w styczniu 2008 r. Jérôme Kerviel stał się najbardziej znanym finansistą we Francji. Bynajmniej nie z uwagi na osiągnięcia zawodowe, a z powodu ujawnienia jego sposobu na dorabianie do pensji.
Chociaż jego roczne zarobki w banku Societe Generale wynosiły niebagatelne ok. 150 tys. euro rocznie, to od 2006 r. zaczął nielegalnie obracać pieniędzmi banku i maskował te operacje wykorzystując swoją dobrą opinię i fakt, że cieszył się dużą samodzielnością.
Afera wyszła na jaw po tym, jak Kerviel na nielegalnych operacjach pieniędzmi banku stracił 4,9 mld euro. Makler miał do dyspozycji maksymalnie 125 mln euro, tymczasem okazało się, że nielegalnie obracał ok. 50 mld euro. W październiku tego roku został skazany na 5 lat więzienia i zapłatę 4,9 mld euro odszkodowania za oszustwo.
To, że Kerviel tak długo oszukiwał bank, nie dziwi Piotra Krajewskiego, prezesa ACFE Polska (ACFE to wiodąca organizacja zawodowa ekspertów ds. przestępstw i nadużyć). – Z naszych badań wynika, że aby wykryć nadużycie, średnio potrzeba 18 miesięcy. Im dłużej osoba jest zatrudniona w firmie, tym jest to trudniejsze i dłużej trwa – mówi „Rzeczpospolitej” Krajewski.
Staż pracy ma też wpływ na ilość nadużyć zawodowych i przeciętne straty. Pracownicy z co najmniej pięcioletnim stażem pracy powodowali przeciętną stratę na poziomie 200 tys. dol.
Nadużycia popełnione przez właścicieli i pracowników kierowniczego szczebla były ponad trzy razy bardziej kosztowne, niż czyny popełniane przez menedżerów i ponad dziewięć razy bardziej kosztowne, niż czyny popełniane przez pracowników. Z badań ACFE wynika, że to właśnie w bankowości i usługach finansowych najwięcej (16 proc.) jest przypadków nadużycia. A dokonują ich przeważnie doświadczeni i zaufani pracownicy.
Ze wspomnianego raportu ACFE wynika, że połowa sprawców pracowała ponad pięć lat w danej firmie, kiedy popełnili nadużycie, a 40 proc. od roku do pięciu lat. – Osoby długo pracujące w firmie zazwyczaj są obdarzane większym zaufaniem przez współpracowników i przełożonych, mogą dochodzić do wyższych poziomów władzy i zazwyczaj lepiej rozumieją wewnętrzne praktyki i procedury organizacji. To zaś może pomagać w planowaniu nadużyć, które unikną kontroli wewnętrznej – tłumaczy Krajewski.
Właśnie dlatego audyty często nie były w stanie wykryć nadużyć. Hinduska firma Satyam była audytowana przez PricewaterhouseCoopers, odkąd w 2001 r. weszła na nowojorską giełdę. Mimo to niczego nie wykryto. Firma Standforda od 13 lat była monitorowana przez SEC. Także w przypadku Madoffa system kontrolny przez lata zawodził.
Czy jesteśmy skazani na stanie się ofiarami oszustów? Niekoniecznie. Jeżeli ktoś „gwarantuje” zyski nie mówiąc nic o ryzyku, to najpewniej mamy do czynienia z oszustwem. Warto również przyglądać się zarządzającym firmą. Zdaniem ekspertów zajmujących się tropieniem nadużyć, ich sprawcy wykazują znamiona, które mogą być znakami ostrzegawczymi: najczęściej jest to życie ponad stan (43 proc. przypadków).
Większość autorów największych wykrytych oszustw pieniądze swoich klientów wydawała właśnie na luksusowe życie. Kevin Foster za 600 tys. funtów kupił posiadłość niedaleko Sittingbourne, na której wybudował basen, jacuzzi i prywatne zoo z egzotycznymi zwierzętami. Ponad 700 tys. funtów wydał na samochody (m.in. Ferrari Spider), a 3 mln funtów wybrał w gotówce.
Kenneth I. Starr za wyłudzone od klientów 7 mln dol. kupił na Manhattanie pięciopokojowy apartament z basenem i olbrzymim ogrodem. Friedman roztrwonił pieniądze na ekstrawagancki styl życia, kupił też apartament w Malibu za 6,5 mln dol. Za zdefraudowane pieniądze Shapiro kupił z kolei m.in. warty 5 mln dol. dom przy plaży w Miami i jacht za milion dolarów.
Co pozostaje? Zdrowy rozsądek. Najsłynniejszy ekonomista XX wieku, noblista Milton Friedman stwierdził kiedyś, że nie ma czegoś takiego jak bezpłatny obiad. Jeżeli ktoś uważa, że taki mu się trafił, na końcu może mieć pretensje tylko do siebie.
Bernard Madoff:
65 mld dolarów l. 1992 – 2008
Twórca największej na świecie piramidy finansowej. W czerwcu 2009 r. został skazany na 150 lat więzienia.
Allen Stanford:
9,2 mld dolarów l. 1997 – 2008
Teksański miliarder, nazwany drugim czarnym charakterem amerykańskich finansów. W lutym 2009 r. postawiono mu zarzuty stworzenia piramidy finansowej.
Jerome Kerviel:
4,9 mld dolarów 2008 r. Były makler banku Societe Generale fałszował dokumenty, dokonywał nielegalnych transakcji i inwestował bez wiedzy banku w ryzykowne aktywa. W październiku został skazany na 5 lat więzienia, ma też zapłacić 4,9 mld euro odszkodowania za oszustwo.
Ramalinga Raju:
1 mld dolarów do 2008 r.
Założyciel i prezes jednej z największych indyjskich firm technologicznych Satyam. Przez kilka lat podrasowywał finansowe wyniki firmy. W styczniu ubiegłego roku ustąpił ze stanowiska prezesa. Na początku listopada tego roku zasiadł na ławie oskarżonych.
Nevin Shapiro:
880 mln dolarów l. 2005 – 2009
Biznesmen i właściciel firmy Capitol Investments USA. Stworzył piramidę finansową kusząc inwestorów nawet 26-procentowym rocznym zyskiem. W kwietniu tego roku zostały mu przedstawione zarzuty oszustwa.
Stein Bagger:
175 mln dolarów 2007 r.
Duński przedsiębiorca, szef firmy programistycznej IT Factory, stworzył system fikcyjnych transakcji. Pod koniec 2008 r. został oskarżony, a sprawa została nazwana największym przekrętem finansowym w historii Danii.
Wu Ying:
113 mln dolarów do 2007 r.
Ta najmłodsza (28-letnia) chińska milionerka została skazana w grudniu 2009 r. za stworzenie piramidy finansowej.
Kevin Foster:
55 mln dolarów l. 2001 – 2007
W marcu tego roku brytyjski sąd uznał go winnym defraudacji dokonanych za pomocą piramidy finansowej. Został skazany na 10 lat więzienia.
Hannu Kailajaervi:
42 mln euro l. 2005 – 2009
Twórca fińskiej piramidy stulecia, oszukał ponad 2200 osób. Właśnie rozpoczął się jego proces.
Kenneth I. Starr:
ok. 30 mln dolarów l. 2005 – 2010 Doradca finansowy sławnych i bogatych. Okradał swoich klientów. Pracował m.in. dla hollywoodzkich gwiazd: Sylvestra Stallone’a, Wesleya Snipesa czy Umy Thurman. Został aresztowany w maju.