Parada oszustów wszech czasów

Globalne straty firm powodowane nadużyciami sięgają 2,9 biliona dolarów rocznie. To tyle, ile wynosi PKB Polski z pięciu lat

Publikacja: 19.11.2010 03:30

W styczniu 2008 r. Jérôme Kerviel stał się najbardziej znanym maklerem we Francji. Okazało się, że n

W styczniu 2008 r. Jérôme Kerviel stał się najbardziej znanym maklerem we Francji. Okazało się, że na nielegalnych operacjach pieniędzmi banku Societe Generale stracił 4,9 mld euro

Foto: AFP

A jak wygląda przekręt po polsku?

Ponad 2 mln dol. zebrano w miniony weekend na nowojorskiej aukcji rzeczy Bernarda Madoffa, autora największej na świecie piramidy finansowej. Pieniądze ze sprzedaży 489 przedmiotów zasilą fundusz ofiar amerykańskiego oszusta.

Z raportu stowarzyszenia biegłych ds. przestępstw i nadużyć (AFCE) wynika, że statystyczne przedsiębiorstwo na skutek nadużyć popełnianych przez pracowników traci 5 proc. rocznego dochodu. To oznacza, że globalne straty ponoszone przez przedsiębiorstwa wynoszą 2,9 bln dolarów (to tyle, ile PKB Polski przez pięć lat).

 

 

Byli obsypywani nagrodami dla najlepszych przedsiębiorców. Ich firmy uznawano za wzorcowe. Wszystkim wydawało się, że imperia biznesowe budowali na reputacji i zaufaniu.

Tymczasem byli nie tyle genialnymi przedsiębiorcami, co oszustami, którzy tworzyli skomplikowane piramidy finansowe lub bezczelnie fałszowali wyniki firm za pomocą księgowych sztuczek. Globalny kryzys, który wybuchł w 2008 r., okazał się zabójczy dla papierowych imperiów. „Dopiero odpływ pokazuje, kto pływał nago w morzu” – złośliwie komentował Warren Buffett, miliarder, jeden z najbogatszych ludzi na świecie.

Na początku listopada na ławie oskarżonych zasiadł jeden z najbogatszych Hindusów Ramalinga Raju. Także w tym miesiącu w Helsinkach dwie osoby zostały oskarżone o stworzenie piramidy finansowej, w której ponad 2 tys. inwestorów straciło ponad 60 mln dol.

W marcu brytyjski sąd uznał 51-letniego Kevina Fostera winnym zdefraudowania 34 mln funtów, które należały do tysiąca inwestorów. Dwa miesiące później pod zarzutem zdefraudowania co najmniej 30 mln dol. aresztowany został Kenneth I. Starr, który był doradcą finansowym sławnych i bogatych, m.in. hollywoodzkich aktorów Sylvestra Stallone, Wesleya Snipesa, Umy Thurman, reżysera Martina Scorsese czy fotograf Annie Leibovitz.

We wrześniu za stworzenie piramidy finansowej do aresztu trafił 60-letni Bruce Fred Friedman. Wcześniej wyroki skazujące dostali m.in autor największej na świecie piramidy finansowej Bernard Madoff czy Robert Allen Stanford. Epidemia ma charakter globalny.

Paradoksalnie im dłużej będzie trwało wychodzenie świata z kryzysu, tym więcej możemy spodziewać się podobnych historii. – W czasach kryzysu ludzie są bardziej podatni na oszukanie w porównaniu z czasami boomu gospodarczego – mówi „Rz” prof. Caspar Rose z Copenhagen Business School.

Potwierdza to najnowszy raport firmy doradczej Ernst & Young (11. Światowe Badanie Nadużyć Gospodarczych). Wzrasta nie tylko zagrożenie nadużyciami, ale i obawa odpowiedzialności członków zarządów za działania spółek. W Polsce odpowiedzialności takiej obawia się aż 92 proc. respondentów.

 

 

Gdy dziewięć lat temu wybuchła afera Enronu (amerykański gigant handlujący energią), świat finansów stał się tak czuły na punkcie badania sprawozdań finansowych, że powtórka z tej afery wydawała się niemożliwa. Tymczasem kreatywna księgowość ma się znacznie lepiej, niż można byłoby przypuszczać.

Wspomniany Ramalinga Raju przez lata uchodził za żywy przykład american dream w Indiach. Żaden biznesmen w tym kraju nie dostał tyle nagród co on. Okazało się, że fundamentem jego imperium biznesowego była nie tyle ciężka praca, co kreatywna księgowość.

Założona przez niego w 1987 r. Satyam zarabiała przez ponad dwie dekady na usługach informatycznych i doradzaniu. Z małej firmy, w której pracowało 20 osób, stała się gigantem operującym w 66 krajach i zatrudniającym 53 tys. osób. Oficjalne obroty przekraczały 2 mld dol. Do klientów Satyam należało ponad 300 międzynarodowych korporacji, takich jak General Motors czy General Electric, ponad 100 z nich notowanych było na liście „Fortune 500”.

Na obrazie tej „nieskazitelnej” spółki („satyam” oznacza w sanskrycie „prawdę”) rysy zaczęły się pojawiać jesienią 2008 r. W październiku Bank Światowy zerwał wszystkie kontrakty z firmą, po tym jak na dostarczonych przez nią komputerach odkryto oprogramowanie szpiegujące.

Potem było coraz gorzej. W grudniu 2008 r. Satyam ogłosił zamiar przejęcia za gotówkę udziałów w dwóch indyjskich spółkach zajmujących się budownictwem i infrastrukturą. Okazało się, że obie firm należały do Raju. Inwestorzy myśleli, że chodziło o wyprowadzenie z Satyam większości z 1,6 mld dol. rezerw gotówkowych.

Tymczasem prawdziwym celem było zatuszowanie kreatywnej księgowości. Jak się bowiem okazało, 90 proc. tej sumy istniało tylko na papierze. Inwestorzy zaczęli się wycofywać, a firma znalazła się na czarnych listach banków.

W styczniu 2009 r. Ramalinga Raju ustąpił ze stanowiska prezesa. Wówczas przyznał się, że od lat fałszował wyniki finansowe firmy. Ujawnił też, że obroty firmy były regularnie zawyżane o co najmniej 20 proc. Po tym oświadczeniu akcje Satyam straciły prawie 80 proc. wartości. Raju został okrzyknięty największym oszustem biznesowym w Indiach, a jego firmę nazwano Hinduskim Enronem. Na początku tego miesiąca rozpoczął się proces, w którym zarzuca mu się spisek, kłamstwa i fałszerstwa.

Podobnie wyglądała sprawa Duńczyka Steina Baggera. Także on uchodził za wzór przedsiębiorcy. Tuż przed wykryciem skandalu Ernst & Young uznał go za przedsiębiorcę roku. W 2007 r. sprzedaż jego firmy IT Factory wzrastała o 140 proc. Tyle że aż 90 proc. obrotów było fikcją.

Bagger zbudował bowiem system fikcyjnych transakcji. Stworzył sieć nieistniejących firm, które sprzedawały systemy komputerowe bankom skandynawskim, a potem wykorzystywał te same fikcyjne firmy, żeby składały zamówienia na software i serwis w IT Factory. Ten fikcyjny dochód księgował w bilansie. Pod koniec 2008 r. Bagger został oskarżony o zdefraudowanie 175 mln dol., a sprawa została nazwana największym przekrętem w historii Danii.

 

 

Oprócz wracającej do łask kreatywnej księgowości dobrze ma się stary sprawdzony sposób na wyłudzanie pieniędzy: piramidy finansowe. Najgłośniejszym przypadkiem korzystania z tego wehikułu finansowego jest afera Bernarda Madoffa, która wybuchła pod koniec 2008 r.

Ten amerykański finansista zaczynał na początku lat 60. jako ratownik na plaży Rockaway Beach i instalator podziemnych systemów nawadniania. Zarobione w ten sposób 5 tys. dol. zainwestował w firmę, która zajmowała się obrotem akcji firm nienotowanych na giełdach.

Poważne pieniądze zrobił wykorzystując fakt, że duże domy maklerskie nie mogły zgodnie z prawem handlować niektórymi akcjami. Reputację budował przez 30 lat. Traktowany był jak inwestycyjny guru, bowiem niezależnie od sytuacji na rynku jego fundusz zapewniał stały zwrot z inwestycji.

Do grona jego klientów należały banki z całego świata (m.in. Aozora Bank, jeden z głównych graczy sektora w Japonii), sławy filmu, organizacje charytatywne (m.in. Stevena Spielberga czy najbogatszego amerykańskiego senatora Franka Lautenberga) oraz liczni biznesmeni, jak np. amerykański miliarder Mortimer Zukerman, magnat rynku nieruchomości i właściciel dziennika „New York Daily News”.

Klasyczną piramidą finansową fundusz Madoffa stał się na początku lat 90. – w czasach recesji w USA. Gwarantował 12 proc. zwrotu w ciągu roku, a tymczasem inwestycje przyniosły straty. Aby nie stracić klientów i dobrego imienia Madoff wypłacał zyski z pieniędzy, którymi zarządzał. Przez kolejne lata ta strategia działała. Madoff zdefraudował w ten sposób przynajmniej 65 mld dol.

Wpadł w 2008 r., kiedy w związku z kryzysem inwestorzy zaczęli masowo wycofywać pieniądze. W grudniu 2008 r. Madoff przyznał się władzom, że działalność jego firmy była „wielkim kłamstwem”. W czerwcu 2009 r. został skazany na 150 lat więzienia.

– Popełnił przestępstwo z pełną premedytacją. Co więcej, planował dalsze oszustwa kilka dni przed aresztowaniem. Gdyby mógł, nadal okradałby ludzi, którzy mu zaufali – argumentował prokurator Tom FitzMaurice.

Sprawa Madoffa wywołała efekt domina. Kilka miesięcy po jej wykryciu, w lutym 2009 r., zarzuty postawiono Allenowi Stanfordowi, który został okrzykniętym mianem czarnego charakteru numer 2 amerykańskich finansów.

Nazywany jest też nowym Madoffem, bowiem podobnie jak on, miliarder z Teksasu rozbudował imperium biznesowe głównie dzięki osobistym kontaktom. I podobnie jak Madoff wyglądał na uczciwego biznesmena.

Był właścicielem banku Stanford International Bank, firmy doradczej Stanford Capital Management, dużej gazety i sklepów sportowych działających na zasadzie franczyzy oraz jednym z najbogatszych ludzi świata (w 2008 roku amerykański magazyn „Forbes” oszacował jego majątek na 2 mld dol., co dało mu 605. miejsce na liście najbogatszych na świecie).

Tymczasem piramidę finansową tworzył już od 1997 r. Namawiając ludzi do inwestowania zwyczajnie ich okradał. Podając fałszywe dane o stopach zwrotu wyłudził od inwestorów 9,2 mld dol. – Spisek był starannie zaplanowany, aby prawdziwe informacje finansowe nigdy nie ujrzały światła dziennego – komentował Robert Khuzami z amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC).

W podobny sposób działał Nevin Shapiro, biznesmen i właściciel firmy Capitol Investments USA. W kwietniu tego roku SEC oraz prokurator okręgowy stanu New Jersey przedstawili mu zarzuty oszustwa. Capitol Investments kusiła inwestorów nawet 26-procentowym rocznym zyskiem i to bez ryzyka. Ta działająca na rynku spożywczym firma hurtowo skupowała w jednym regionie tanie produkty, by w innej części Ameryki odsprzedać je z zyskiem.

13 mln dol. kosztowało Shapiro przekupienie sieci spożywczych, które miały potwierdzać legalność transakcji. – Użył swojej renomy, aby uzyskać zaufanie inwestorów, ale za ich plecami defraudował ich pieniądze i sam się bogacił – wskazywał Eric Bustillo, dyrektor oddziału SEC w Miami. Shapiro zebrał w ten sposób przynajmniej 880 mln dol.

 

 

Milardowe przekręty nie są domeną prywatnych biznesmenów. Załapać się na miejsce na podium w tej kategorii mogą także etatowi pracownicy.

Tylko ciągu jednej nocy w styczniu 2008 r. Jérôme Kerviel stał się najbardziej znanym finansistą we Francji. Bynajmniej nie z uwagi na osiągnięcia zawodowe, a z powodu ujawnienia jego sposobu na dorabianie do pensji.

Chociaż jego roczne zarobki w banku Societe Generale wynosiły niebagatelne ok. 150 tys. euro rocznie, to od 2006 r. zaczął nielegalnie obracać pieniędzmi banku i maskował te operacje wykorzystując swoją dobrą opinię i fakt, że cieszył się dużą samodzielnością.

Afera wyszła na jaw po tym, jak Kerviel na nielegalnych operacjach pieniędzmi banku stracił 4,9 mld euro. Makler miał do dyspozycji maksymalnie 125 mln euro, tymczasem okazało się, że nielegalnie obracał ok. 50 mld euro. W październiku tego roku został skazany na 5 lat więzienia i zapłatę 4,9 mld euro odszkodowania za oszustwo.

To, że Kerviel tak długo oszukiwał bank, nie dziwi Piotra Krajewskiego, prezesa ACFE Polska (ACFE to wiodąca organizacja zawodowa ekspertów ds. przestępstw i nadużyć). – Z naszych badań wynika, że aby wykryć nadużycie, średnio potrzeba 18 miesięcy. Im dłużej osoba jest zatrudniona w firmie, tym jest to trudniejsze i dłużej trwa – mówi „Rzeczpospolitej” Krajewski.

Staż pracy ma też wpływ na ilość nadużyć zawodowych i przeciętne straty. Pracownicy z co najmniej pięcioletnim stażem pracy powodowali przeciętną stratę na poziomie 200 tys. dol.

Nadużycia popełnione przez właścicieli i pracowników kierowniczego szczebla były ponad trzy razy bardziej kosztowne, niż czyny popełniane przez menedżerów i ponad dziewięć razy bardziej kosztowne, niż czyny popełniane przez pracowników. Z badań ACFE wynika, że to właśnie w bankowości i usługach finansowych najwięcej (16 proc.) jest przypadków nadużycia. A dokonują ich przeważnie doświadczeni i zaufani pracownicy.

Ze wspomnianego raportu ACFE wynika, że połowa sprawców pracowała ponad pięć lat w danej firmie, kiedy popełnili nadużycie, a 40 proc. od roku do pięciu lat. – Osoby długo pracujące w firmie zazwyczaj są obdarzane większym zaufaniem przez współpracowników i przełożonych, mogą dochodzić do wyższych poziomów władzy i zazwyczaj lepiej rozumieją wewnętrzne praktyki i procedury organizacji. To zaś może pomagać w planowaniu nadużyć, które unikną kontroli wewnętrznej – tłumaczy Krajewski.

Właśnie dlatego audyty często nie były w stanie wykryć nadużyć. Hinduska firma Satyam była audytowana przez PricewaterhouseCoopers, odkąd w 2001 r. weszła na nowojorską giełdę. Mimo to niczego nie wykryto. Firma Standforda od 13 lat była monitorowana przez SEC. Także w przypadku Madoffa system kontrolny przez lata zawodził.

 

 

Czy jesteśmy skazani na stanie się ofiarami oszustów? Niekoniecznie. Jeżeli ktoś „gwarantuje” zyski nie mówiąc nic o ryzyku, to najpewniej mamy do czynienia z oszustwem. Warto również przyglądać się zarządzającym firmą. Zdaniem ekspertów zajmujących się tropieniem nadużyć, ich sprawcy wykazują znamiona, które mogą być znakami ostrzegawczymi: najczęściej jest to życie ponad stan (43 proc. przypadków).

Większość autorów największych wykrytych oszustw pieniądze swoich klientów wydawała właśnie na luksusowe życie. Kevin Foster za 600 tys. funtów kupił posiadłość niedaleko Sittingbourne, na której wybudował basen, jacuzzi i prywatne zoo z egzotycznymi zwierzętami. Ponad 700 tys. funtów wydał na samochody (m.in. Ferrari Spider), a 3 mln funtów wybrał w gotówce.

Kenneth I. Starr za wyłudzone od klientów 7 mln dol. kupił na Manhattanie pięciopokojowy apartament z basenem i olbrzymim ogrodem. Friedman roztrwonił pieniądze na ekstrawagancki styl życia, kupił też apartament w Malibu za 6,5 mln dol. Za zdefraudowane pieniądze Shapiro kupił z kolei m.in. warty 5 mln dol. dom przy plaży w Miami i jacht za milion dolarów.

Co pozostaje? Zdrowy rozsądek. Najsłynniejszy ekonomista XX wieku, noblista Milton Friedman stwierdził kiedyś, że nie ma czegoś takiego jak bezpłatny obiad. Jeżeli ktoś uważa, że taki mu się trafił, na końcu może mieć pretensje tylko do siebie.

 

 

Bernard Madoff:

65 mld dolarów l. 1992 – 2008

Twórca największej na świecie piramidy finansowej. W czerwcu 2009 r. został skazany na 150 lat więzienia.

Allen Stanford:

9,2 mld dolarów l. 1997 – 2008

Teksański miliarder, nazwany drugim czarnym charakterem amerykańskich finansów. W lutym 2009 r. postawiono mu zarzuty stworzenia piramidy finansowej.

Jerome Kerviel:

4,9 mld dolarów 2008 r. Były makler banku Societe Generale fałszował dokumenty, dokonywał nielegalnych transakcji i inwestował bez wiedzy banku w ryzykowne aktywa. W październiku został skazany na 5 lat więzienia, ma też zapłacić 4,9 mld euro odszkodowania za oszustwo.

Ramalinga Raju:

1 mld dolarów do 2008 r.

Założyciel i prezes jednej z największych indyjskich firm technologicznych Satyam. Przez kilka lat podrasowywał finansowe wyniki firmy. W styczniu ubiegłego roku ustąpił ze stanowiska prezesa. Na początku listopada tego roku zasiadł na ławie oskarżonych.

Nevin Shapiro:

880 mln dolarów l. 2005 – 2009

Biznesmen i właściciel firmy Capitol Investments USA. Stworzył piramidę finansową kusząc inwestorów nawet 26-procentowym rocznym zyskiem. W kwietniu tego roku zostały mu przedstawione zarzuty oszustwa.

Stein Bagger:

175 mln dolarów 2007 r.

Duński przedsiębiorca, szef firmy programistycznej IT Factory, stworzył system fikcyjnych transakcji. Pod koniec 2008 r. został oskarżony, a sprawa została nazwana największym przekrętem finansowym w historii Danii.

Wu Ying:

113 mln dolarów do 2007 r.

Ta najmłodsza (28-letnia) chińska milionerka została skazana w grudniu 2009 r. za stworzenie piramidy finansowej.

Kevin Foster:

55 mln dolarów l. 2001 – 2007

W marcu tego roku brytyjski sąd uznał go winnym defraudacji dokonanych za pomocą piramidy finansowej. Został skazany na 10 lat więzienia.

Hannu Kailajaervi:

42 mln euro l. 2005 – 2009

Twórca fińskiej piramidy stulecia, oszukał ponad 2200 osób. Właśnie rozpoczął się jego proces.

Kenneth I. Starr:

ok. 30 mln dolarów l. 2005 – 2010 Doradca finansowy sławnych i bogatych. Okradał swoich klientów. Pracował m.in. dla hollywoodzkich gwiazd: Sylvestra Stallone’a, Wesleya Snipesa czy Umy Thurman. Został aresztowany w maju.

 

Ubezpieczenia
Minister o przyczynach zmian w kierownictwie PZU: Za dużo zajmowano się kadrami
Ubezpieczenia
Znamy kulisy zmian kadrowych w PZU. Nowe informacje z Ministerstwa Aktywów Państwowych
Ubezpieczenia
Andrzej Klesyk: Wróciłem do PZU i chcę tu zostać na dłużej. Są pierwsze decyzje
Ubezpieczenia
Karuzeli kadrowej w PZU ciąg dalszy. Odwołany prezes PZU Życie
Ubezpieczenia
Generali zabiega o zadowolenie inwestorów. Nasz region jest bardzo zyskowny