Urząd spodziewa się wydania zgody w styczniu, ale przygotowania władz poszczególnych krajów i linii lotniczych mogą opóźnić wznowienie komercyjnych lotów do kolejnych 2 miesięcy — powiedział. — Jeśli wymogi szkolenia i koordynacji zostaną spełnione w krajach Unii, aby każdy zrobił to samo w tym samym czasie, to zajmie to trochę czasu. Dlatego mówię o I kwartale — cytuje go Reuter.
Boeing mówił, że nastawia się na powrót MAX-ów do służby pod koniec 2019 r. po zmianach w oprogramowaniu systemu zapobiegającym przeciągnięciu MCAS. Decyzja FAA z marca o uziemieniu tych samolotów zaszkodziła nie tylko producentowi, ale także liniom lotniczym, które musiały odstawić kilkaset samolotów i ponosić koszty ich parkowania i zdolności do użytku.
Na amerykańskim urzędzie lotnictwa spoczywa zasadnicza odpowiedzialność za sprawdzenie wszystkich poprawek dokonanych przez Boeinga, aby nie doszło do powtórzenia się sytuacji, które doprowadziły do dwóch tragicznych katastrof. EASA zamierza również przeprowadzić własne kontrole na symulatorze i w lotach testowych przed wydaniem zgody na wznowienie lotów.
Europejscy eksperci udali się w ubiegłym tygodniu do zakładu firmy Rockwell Collins w Cedar Rapids (Iowa), aby zacząć sprawdzanie „rozsądnie ostatecznej” wersji oprogramowania systemu MCAS — poinformował szef EASA w Helsinkach na marginesie dorocznej konferencji o bezpieczeństwie. Rockwell Collins z konglomeratu United Technologies opracowała wspólnie z Boeingiem oprogramowanie kontroli lotów w MAX-ach.
- Zrobiono ogromną pracę nad tym oprogramowaniem, ale myślimy, że jest jeszcze cokolwiek do zrobienia — powiedział dyrektor Ky. Rzecznik Boeinga Gordon Johndroe nie chciał wypowiedzieć się, podobnie jak rzecznik FAA.