Niemiecki przewoźnik, który otrzymał pomoc publiczną w wysokości 9 mld euro przewiózł w II kwartale zaledwie 4 proc. pasażerów, do końca roku zakłada zwiększenie mocy o ok. 50 proc., a w 2021 do dwóch trzecich stanu z 2019 r. Ta prognoza jest bardziej pesymistyczna od przewidywań AF-KLM, która spodziewa się dojścia w 2021 r. do 80 proc. stanu sprzed kryzysu i grupy IAG (BA, Iberia), która zakłada moce przewozowe tylko o 24 proc. mniejsze w 2021 r. — pisze Reuter
Lufthansa zapowiedziała wcześniej plan likwidacji 20 proc. stanowisk kierowniczych i 1000 etatów w administracji, straciła już cierpliwość w rozmowach ze związkami. Zamierza zlikwidować 22 tys. pełnych etatów, do końca czerwca zmniejszyła zatrudnienie o 8300 osób w dziale cateringu i w liniach poza Niemcami.
Czytaj także: Lufthansa łowi turystów
Drastyczny spadek przewozów doprowadził do kwartalnej straty operacyjnej 1,7 mld euro, największej w 65-letniej historii linii, o 300 mln większej od średniej przewidywań analityków. Linia zmniejszyła do 1,3 mld euro nakłady kapitałowe w tym i w następnym roku, poniżej poziomu AF-KLM i IAG. Do końca roku spodziewa się „spalać" 400-500 mln euro co miesiąc, liczy na odzyskanie dodatnich przepływów gotówki w ciągu 2021 r.. Analitycy z Bernsteina uznali te działania za „pierwszy krok w długim powrocie".
British Airways też tnie
Brytyjski przewoźnik ogłosił w kwietniu, ze musi rozstać się z 12 tysiącami na 42 tys. zatrudnionych, aby przetrwać pandemię i zachować konkurencyjność.