Organizacja handlowa ADS Group reprezentująca ponad tysiąc firm lotniczych, sprzętu wojskowego, kosmicznego i zabezpieczeń zaapelowała do władz kraju o zachowanie członkostwa w EASA po okresie przejściowym. Minister transportu Grant Shapps powiedział jednak amerykańskiemu „Aviation Week", że W. Brytania wyjdzie z EASA po 31 grudnia. - Opuścimy EASA, więc uprawnienia wrócą do CAA, który jest pewnie jednym z wiodących na świecie regulatorów, a ekspertyza musi wrócić do kraju, ale zrobimy to stopniowo.

ADS stwierdziła, że przekazanie uprawnień brytyjskiemu urzędowi nadzoru lotnictwa, Civil Aviation Authority jest sprzeczne z życzeniami przemysłu.

W W. Brytanii działają takie firmy jak Rolls-Royce, producent silników do dużych samolotów, Airbus zatrudnia 14 tys. ludzi. - Mówiliśmy jasno, że stały udział w EASA jest najlepszym wyjściem w utrzymaniu konkurencyjności naszego przemysłu lotniczo-kosmicznego o obrotach 36 mld funtów i naszego dostępu do globalnych rynków eksportowych - powiedział prezes ADS, Paul Everitt. Dodał, że bez członkostwa w EASA ten sektor może stać się mniej atrakcyjny dla inwestorów. - Istotne, aby rząd pracował z nami nad stworzeniem takiego reżimu, który nie zagrozi miejscom pracy w sektorze zatrudniającym 110 tys. wysoko wykwalifikowanych ludzi - dodał w relacji Reutera.

Rzeczniczka resortu transportu powiedziała, że W. Brytania ma pracować z Unią nad przyszłymi stosunkami. „Utrzymamy wiodące na świecie normy bezpieczeństwa w tym przemyśle, CAA przejmie nad tym odpowiedzialność i będzie nadal pracować z kolegami z Unii nad ustanowieniem nowych stosunków w zakresie przepisów" - wyjaśniła w emailu.

Normy EASA są akceptowane przez inne duże urzędy nadzoru, np. amerykański FAA, co oznacza, że brytyjskie firmy mogą uczestniczyć w globalnym łańcuchu dostaw przemysłu lotniczego. ADS ocenia, że urzędowi CAA zajmie do 10 lat i będzie kosztować do 40 mln funtów przejęcie uprawnień od EASA.