Zgodnie ze wstępnym porozumienie podpisanym 15 stycznia 2019 obie strony miały 15 miesięcy na wycofanie się, jeśli w tym czasie nie doszło by do podpisania ostatecznego dokumentu. Zależnie od tego, która strona by to zrobiła, Boeing miał zapłacić 100 mln dolarów kary, a Embraer 75 mln. I oczekiwano, że w sobotę, 25 kwietnia zostanie ogłoszona ostateczna decyzja: co dalej?
— Moim zdaniem najprostszym rozwiązaniem byłoby przedłużyć czas negocjacji – uważa Richard Aboulafia, analityk rynku lotniczego z Teal Group.
Boeing zdecydował inaczej. Dla Amerykanów 100 mln dolarów kary jest niczym w porównaniu z 4,2 mld w gotówce, jakie musiałby zapłacić Brazylijczykom. W 2017 roku, Boeing potrzebował brazylijskich inżynierów, którzy pomogliby w zaprojektowaniu i wyprodukowaniu nowej maszyny średniego zasięgu. Amerykanie mieli wówczas ogromne zapasy gotówki, które pozwalały im na kupowanie wszystkiego, co mogło się przydać w przyszłości.
Zerwania negocjacji można się było spodziewać już kilka tygodni temu, kiedy prezes Dave Calhoun ostrzegł pracowników, że kolejne kryzysy, jakie muszą przetrwać, doprowadzą firmę do nowej rzeczywistości, w której gwałtownie spadł popyt na podróże lotnicze. W przypadku Boeinga dołożył się jeszcze bardzo kosztowny problem z uziemieniem B737 MAX-ów.
Wieczorem w sobotę 25 kwietnia wszystko było jasne: Boeing nie chce już się wiązać z Brazylijczykami. — Jakiekolwiek negocjacje nie będą w stanie rozwiązać narastających problemów. Dla mnie jest to głęboko rozczarowujące — mówił Marc Allen, prezes Embraer Partnership&Group Operations.