American, United oraz Delta zwróciły się do amerykańskich władz regulacyjnych z prośbą o zbadanie, czy linie lotnicze z krajów bogatych w ropę naftową nie naruszają tzw. umowy o otwartym niebie, zapewniającej dostęp zagranicznych przewoźników do portów lotniczych w USA. Zarzucają Emirates, Qatar Airways oraz Etihad Airways, że te w ostatnich latach przyjęły miliardy dolarów od swoich rządów w formie różnych subwencji. Arabscy przewoźnicy weszli w ten sposób na rynek przewozów z Bliskiego Wschodu do Ameryki, ale także połączeń Europa USA. Na przykład Emirates oferują w przelot non-stop z Nowego Jorku do Mediolanu za niższe ceny niż American i Delta.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Emirates Airlines opublikowały raport odrzucający oskarżenia amerykańskich konsumentów. Przy okazji przypomniały, że American, United oraz Delta skorzystały od 2002 roku z rządowej pomocy, której wartość przekroczyła 100 miliardów dolarów. Na razie nie ma jeszcze oficjalnej reakcji amerykańskich władz regulacyjnych.

Z wojny na rynku mogą na razie cieszyć się pasażerowie.

- Większa konkurencja zawsze przekłada się na niższe ceny – uważa Rick Seaney, założyciel strony internetowej Farecompare.com, służącej do porównywania cen biletów lotniczych.