Ich protest zacznie się o północy w poniedziałek i zakończy po 24 godzinach. Zakłóceniami zostaną dotknięte Frankfurt nad Menem, Monachium, Kolonia/Bonn, Duesseldorf, Dortmund, Stuttgart, Hanover, Brema, Hamburg, Berlin i Lipsk/Halle.
Lotniska apelują: nie przyjeżdżajcie
Organizatorem strajku jest centrala związkowa Verd.di, a udział w proteście zapowiedzieli praktycznie wszyscy pracownicy naziemni – od rejestracji pasażerów poprzez kontrolę bezpieczeństwa po zatrudnionych przy obsłudze bagażu. Lotnisko we Frankfurcie skąd miało odlecieć w najbliższy poniedziałek 2 tys. samolotów już poinformowało, że nie przewiduje w najbliższy poniedziałek jakiegokolwiek startu i radzi pasażerom, żeby tego dnia zrezygnowali z podróży. Taki sam komunikat wydało lotnisko Berlin Brandenburg.
Czytaj więcej
Większość rejsów z lotniska w Monachium nie wystartuje 27 i 28 lutego, czyli w najbliższy czwartek i piątek. Ani jeden lot nie dojdzie do skutku w piątek z lotnisk greckich. W tym kraju na 24 godziny stanie cały transport.
To ma być ostrzeżenie i nacisk
Poniedziałkowy strajk został określony jako „ostrzegawczy” i ma być środkiem nacisku strony społecznej na pracodawców przed drugą rundą negocjacji nowego układu zbiorowego. Ver.di domaga się dla 2,5 mln swoich członków 8-procentowej podwyżki płac, większych bonusów, oraz trzech dodatkowych dni urlopu i większej elastyczności w godzinach pracy. W tej sytuacji minimalna podwyżka miałaby sięgnąć 350 euro miesięcznie. 200 euro podwyżki oczekują lotniskowi praktykanci. Samorząd i rząd federalny przekonują, że te warunki są nie do spełnienia.
Kolejna runda negocjacji jest planowana w nadchodzącym tygodniu, więc jeśli rozmowy się nie powiodą, istnieją obawy, że strajki mogą się powtórzyć.