W najnowszym kierunku polskiego przewoźnika godziny wylotów i przylotów z/do Warszawy wydają się niezbyt komfortowe, ale za to są dopasowane do siatki transferowej. Po cenach (na lot inauguracyjny są jeszcze miejsca) też widać, że tanio nie jest. Podróż 13 marca z powrotem w sobotę, 16 marca, to wydatek ok. 3 tys. złotych. I ten poziom, z niewielkimi odchyleniami utrzymuje się przez marzec i kwiecień. Na majówkę ceny są już zdecydowanie wyższe — bilet powrotny z wylotem w końcu kwietnia i powrotem na koniec majówki trzeba zapłacić ok. 5 tys. złotych.
Ale nie tylko na polskich pasażerów liczy LOT. — Zaproponowany rozkład odpowiada na potrzeby pasażerów tranzytowych, wybierających Warszawę jako punkt przesiadkowy. Osoby podróżujące w tranzycie uzyskają dostęp do praktycznie całej siatki połączeń PLL LOT w Europie Zachodniej, Skandynawii oraz Europie Środkowej w czasie krótszym niż 4 godziny – obiecuje prezes LOT-u, Michał Fijoł.
Powtórka scenariusza
Jak wynika z analizy danych, z Astany w 2023 r. tylko jedna trzecia pasażerów LOT-u leciała do Warszawy, reszta przesiadała się głównie do: Pragi, Frankfurtu, Duesseldorfu, na lotnisko JFK w Nowym Jorku, do Paryża czy Monachium. Podobnie rozkładały się plany pasażerów podróżujących z Baku. A to by wskazywało, że jest potencjał na loty z tego regionu i to na podróże do głównych miast, a nie tylko na niszach.
— Azja Środkowa to atrakcyjny i dynamiczny rynek, choć mocno zróżnicowany: Kazachstan i Uzbekistan przeszły gwałtowną liberalizację, natomiast pozostałe kraje regionu to nadal inna bajka. LOT ma więc dobrą pozycję, by zwiększyć tam ofertę — uważa Dominik Sipiński, ekspert rynku lotniczego z ch-aviation.
Jego zdaniem Warszawa jest rzeczywiście dogodnym portem do przesiadek m.in. do Europy Zachodniej czy Stanów z tych krajów, choć oczywiście łatwiej i taniej byłoby tam latać na Ukrainę i Rosję, oraz nad terytorium tych krajów. — Te nowe kierunki nie zastąpią oczywiście Ukrainy, która była dużo większym rynkiem i łatwiejszym w obsłudze z uwagi na krótki czas lotu, ale są ciągle nieco niszowe i przez to atrakcyjne dla LOT — dodaje.
Odkrycie hotelarzy
Taszkient to nie tylko interesujące miasto samo w sobie, ale stanowi również dobry punkt początkowy podróży do wielu innych miejsc w Azji Środkowej, np. do Samarkandy lub Buchary. I duży miejscowy rynek. Ten region odkrywają także wielkie sieci hotelowe. — Pierwszy Ritz Carlton w tym regionie otworzyliśmy w Ałamatach 10 lat temu, potem w Astanie. Mamy już także Marriott Courtyard w Taszkencie. Bo nie chodzi nam tutaj tylko o bazę dla bogatych podróżujących z zachodu. Ostatnio uruchomiliśmy Ritza w Baku i z dnia na dzień wystrzeliły tam rezerwacje na przyjęcia weselne. Bo kiedy otwieramy tam placówkę, pojawia się ogromny miejscowy popyt — mówi Pankaj Birla, prezes Marriott International na Europę Wschodnią, do której w strukturach Marriotta zaliczana jest także część Azji Środkowej i kraje Kaukazu oraz Bałkany.