Czy jest pan już gotowy na tegoroczny szczyt sezonu letniego, z zagrożeniem strajkami i kłopotami na lotniskach?
Robimy wszystko, żeby się do tego odpowiednio przygotować. Mamy więcej samolotów i zatrudniliśmy nowe osoby na lotniskach, żeby łatwiej radzić sobie z możliwymi korkami w odprawach. Dodaliśmy 150 nowych miejsc pracy tylko po to, żeby te osoby zadbały o terminowe odprawy naszych pasażerów, przygotowaliśmy także flotę zapasową, żeby szybko zareagować na wypadek, gdyby nie wszystko szło po naszej myśli. Dlatego sądzę, że tego lata będziemy znacznie odporniejsi na zawirowania, które zapewne nastąpią. To wszystko powoduje, że wobec tego lata mam naprawdę duże oczekiwania, znacznie większe, niż rok temu.
Jeśli spojrzeć na nasze operacje w I kwartale 2023 r., to 99,8 procent z nich odbyło się o czasie. Oczywiście pierwsze trzy miesiące w roku to tak zwany niski sezon na naszej półkuli, więc było łatwiej. Zobaczymy teraz, jakie wyniki uda nam się osiągnąć w drugim i trzecim kwartale, kiedy siatka połączeń mocno się zagęszcza. I wszystkie linie zapowiadają, że planują większą ofertę.
W tej sytuacji widzę dwa zagrożenia: po pierwsze, niepokoje społeczne, przede wszystkim w Europie Zachodniej, które mają ogromny wpływ na transport lotniczy. Jak na razie przyczyniły się one do zakłóceń w transporcie lotniczym przez 36 dni. Tylko to spowodowało stratę w naszej branży w wysokości 500 milionów euro. Właśnie otrzymaliśmy z Komisji Europejskiej informacje, że same tylko strajki francuskich kontrolerów ruchu lotniczego spowodowały straty w europejskiej gospodarce w wysokości 40 miliardów euro. A przecież francuscy kontrolerzy nie są wyjątkiem. Mamy protesty także w Niemczech, Wielkiej Brytanii, we Włoszech, w Grecji. A po drugie, trwa jeszcze wojna w Ukrainie. A to oznacza, że część przestrzeni powietrznej jest zamknięta dla lotnictwa cywilnego.
Więc rzeczywiście, zgadzam się, trudne lato przed nami, ale jesteśmy do niego lepiej przygotowani, bardziej odporni na trudności. Oczekuję lepszych wyników, niż rok temu. Naprawdę odrobiliśmy lekcję, ale otoczenie tego lata nie będzie łatwe.
Czy jest pan tak samo jak Michael O’Leary zniecierpliwiony brakiem reakcji Komisji Europejskiej? Prezes Ryanaira swoje pretensje kieruje bezpośrednio do Ursuli von der Leyen i zarzuca jej nieudolność.
To, co robią francuscy kontrolerzy, jest kompletnym nonsensem. Garstka ludzi jest w stanie pokrzyżować plany 270 tys. pasażerów i doprowadzić do miliardowych strat w gospodarkach. Chcę tutaj być dobrze zrozumiany, nie neguję prawa do strajków. Ale protesty powinny być utrzymane w jakichś ramach. Rzeczywiście, frustrujące jest, że ani Unia Europejska, ani rząd Francji nie są w stanie nic na to poradzić. Setki tysięcy ludzi cierpią z powodu strajku. To kompletny nonsens.