Ministrowie środowiska UE przyjmą w środę legislację przewidującą zakaz sprzedaży samochodów emitujących CO2 od 2035 r. Po tym terminie będzie można ich używać, czy kupić takie auto na rynku wtórnym – aczkolwiek już nie nowy model.
To element Europejskiego Zielonego Ładu, który ma doprowadzić do zerowych emisji netto w 2050 r. Na poniedziałkowym posiedzeniu ambasadorów UE, przygotowującym ministerialne spotkanie, tylko Polska i Włochy wyraziły sprzeciw wobec nowego prawa, a Rumunia i Bułgaria wstrzymały się od głosu. To za mało do zablokowania legislacji, bo decyduje kwalifikowana większość głosów. Polska argumentowała, że nowe technologie są zbyt drogie i mało rozwinięte, a ich forsowanie przyniesie szkody mniej zamożnym obywatelom.
Czytaj więcej
76 proc. Polaków jest przeciwnych zakazowi sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku, który został zatwierdzony przez Parlament Europejski – wynika z sondażu przeprowadzonego przez United Surveys.
Polska, mimo ambitnych planów ogłaszanych przez rząd, jest nieprzygotowana na taką rewolucję. Według danych za 2022 r. tylko co 20. samochód w Polsce był elektryczny, a punktów do ładowania było niespełna 4 tys. W najlepszej pod tym względem Holandii samochód elektryczny można naładować w 112 tys. punktów. Największy udział w rynku samochody elektryczne mają w państwach nordyckich – w Szwecji to już ponad połowa rynku.
– Dla Polski 2035 r. nie jest realistyczną datą – powiedziała „Rzeczpospolitej” Elżbieta Łukacijewska, eurodeputowana PO zasiadająca w Komisji Środowiska Parlamentu Europejskiego. Według niej polskie firmy produkujące podzespoły do silników spalinowych mają świadomość konieczności zmiany modelu biznesowego, ale 12 lat jest dla nich zbyt krótkim okresem.