Taksówkarze masowo porzucają biznes

Kurczy się rynek firm taxi – w 2022 r. ponad 1,5 tysiąca osób prowadzących głównie jednoosobową działalność gospodarczą powiedziało pas. Znikają też całe korporacje. A trend przybiera na sile.

Publikacja: 22.02.2023 03:00

Liczba firm taxi w Polsce może spaść w br. poniżej 50 tys. A w 2009 r. działało ich ponad 71 tys.

Liczba firm taxi w Polsce może spaść w br. poniżej 50 tys. A w 2009 r. działało ich ponad 71 tys.

Foto: marketa1982 / shutterstock

Zawód taksówkarza jest na wymarciu? Tak mogłoby się wydawać, gdyby spojrzeć na dane pokazujące, ile osób nad Wisłą prowadzi tego typu działalność gospodarczą. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, od 2019 r. zniknęła co trzynasta firma taxi. Trend przyspieszyła jeszcze pandemia.

Czytaj więcej

Adam Woźniak: To już nie ten biznes co dawniej

Eksperci twierdzą, że taksówkarze zawieszają lub likwidują działalność, głównie tę jednoosobową, a także rozwiązują małe lokalne zrzeszenia i masowo przechodzą do platform łączących kierowców z pasażerami, gdzie pracują już na umowach cywilnoprawnych. Analizy wywiadowni Dun & Bradstreet (DNB) wskazują, że w ciągu czterech lat zawiesiło działalność ponad 11 tys. firm z tej branży. – Głównie mikro i jednoosobowych – zastrzega Tomasz Starzyk z DNB Poland.

Firmy flotowe przejmują rynek

Eksperci podkreślają, że liczba założonych działalności gospodarczych nie musi korelować z liczbą kierowców – jedna firma flotowa może zatrudniać 1000 kierowców, a przy tym figurować w systemie jako pojedynczy podmiot, podobnie jak osoba samozatrudniona.

Fakty są jednak takie, że tylko w 2022 r. z polskiego rynku wyparowało ponad 1,5 tys. firm taxi. Rok do roku to 3-proc. spadek. – Jeśli ten trend utrzyma się w kolejnych miesiącach, to pod koniec br. liczba firm tego typu w naszym kraju może spaść poniżej 50 tys. – mówi Starzyk.

Czytaj więcej

Taxi wraca do formy. Będzie zmiana przepisów, bo dziś łatwo „oszukać system”

A jeszcze w 2009 r. było ich ponad 71 tys. Ruch jest wyraźny. Wiele osób nie tylko zamyka, ale też zawiesza działalność. To zjawisko nasiliło się od pandemii – w 2020 r. zrobiło tak niemal 2,7 tys. podmiotów, w 2021 r. – ponad 3,1 tys., a w minionym roku już blisko 3,6 tys. Powodów jest kilka – od spadającej opłacalności biznesu, po trudną rywalizację z platformami przewozowymi, jak Uber, Bolt, oraz aplikacjami typu iTaxi czy FreeNow. – Nie bez wpływu na trudną sytuację na rynku taksówek jest działalność tanich globalnych firm taksówkowych, które ceną wygrywają walkę o klienta. W dobie rosnącej inflacji działalność tego rodzaju firm pada na podatny grunt – przekonuje Tomasz Starzyk.

W praktyce trudno dziś oszacować liczbę aktywnych taksówkarzy nad Wisłą. – Nie ma badań na ten temat. Oczywiście można analizować liczbę wydawanych licencji taxi, a ta rośnie, ale to dość złudne. Wiele osób, które już nie jeżdżą, nie wyrejestrowuje się i zachowuje licencję – zauważa Jarosław Grabowski, prezes iTaxi. – Nie sądzę jednak, by grupa aktywnych zawodowo malała. Prowadzimy stale akcje rekrutacyjne i nie ma problemu z ich pozyskaniem – zapewnia.

Jak przekonuje, dziś większy problem jest ze zorganizowaniem dla nich samochodów. – I to jest też powód, dla którego kierowcy kierują swoje kroki do firm flotowych, które są w stanie im je wypożyczyć – kontynuuje Grabowski.

Czytaj więcej

Taksówkarze ogłaszają koniec kryzysu. Branża rośnie

Prezes iTaxi ocenia, że rąk do pracy w tym zawodzie nie brakuje. – Ale fakt jest taki, że zmienia się forma wykonywanej pracy. Kierowcy nie chcą prowadzić działalności gospodarczej. Sposób rozliczania, obciążenia podatkowe, trudności formalnoprawne sprawiają, iż wielu kieruje kroki do firm flotowych, gdzie pracują jako taksówkarz, ale już m.in. na umowie zlecenia – wyjaśnia.

Spadek liczby firm taxi tłumaczy on też tym, że napływ nowych kierowców skierowany jest właśnie głównie do partnerów flotowych współpracujących z platformami oferującymi przewozy przez aplikację. – Taksówkarze, którzy naturalnie odchodzą z zawodu, przechodząc np. na emeryturę, czy też rezygnują z takiej pracy, nie są zastępowani przez osoby, które też chcą prowadzić jednoosobową działalność gospodarczą – tłumaczy nasz rozmówca.

Podobnie uważa Oliwier Migasiewicz, dyrektor ds. operacyjnych FreeNow w Polsce. – Od czasu pandemii obserwujemy zmianę struktury rynku przewozów. Firmy flotowe, których kierowcy korzystają z aplikacji FreeNow, coraz częściej zajmują miejsce jednoosobowych działalności. Nie wpływa to jednak znacząco na rynek przewozów, który w dalszym ciągu cechuje stabilizacja – zaznacza.

Jego zdaniem powody zamykania jednoosobowych działalności mogą być różne – od ekonomicznych, po prywatne. – W każdym razie notujemy wręcz rosnącą dostępność kierowców, co obserwujemy zarówno w lokalizacjach, w których jesteśmy dostępni od lat, jak i w miastach, które dołączyły do naszej oferty w ub.r. – dodaje Migasiewicz.

Czytaj więcej

Taksówkarze zaczynają podgryzać kurierów. Wojna o paczki

Walka o nowe taryfy

Eksperci sądzą, że nad Wisłą będzie ubywać tradycyjnych korporacji taksówkowych. Przedstawiciel jednej z nich, działającej w Małopolsce, zdradził nam, że liczba kierowców w takich podmiotach, gdyby porównać stan sprzed i po pandemii, stopniała o 50–60 proc., a często jeszcze mocniej. Wiele firm zamyka biznes. Jarosław Grabowski jest pewien, że liczba korporacji dalej będzie spadać.

– To zjawisko widoczne od lat, a pandemia je tylko przyspieszyła. Sami zresztą się do niego przyczyniamy, konsolidując rynek. Mniejsze korporacje przestają sobie radzić, nie stać ich na aplikacje, analitykę, systemy rozliczeń z kierowcami, marketing – tłumaczy. – Co nie oznacza, że rynek taxi się kurczy. Liczba przejazdów rośnie, i to wyraźny trend. Taksówkarze będą więc potrzebni. Dobrymi stawkami można zachęcić ich do pracy – podkreśla.

W niektórych miastach jazda na taksówce stała się już jednak nieopłacalna. Na przykład w Warszawie maksymalnych stawek taryfowych nie zmieniano od ponad dekady. Ostatnio uchwały w sprawie podwyżek zostały przez radę miasta dwukrotnie odrzucone. Związek Zawodowy Warszawski Taksówkarz chce zaskarżyć te decyzje do sądu administracyjnego. Już zebrał w serwisie Zrzutka.pl pieniądze na opłacenie prawników.

Opinia dla "Rz"
Marcin Moczyróg, dyrektor regionalny, Uber CEE

Rynek usług taxi bardzo zmienił się w ostatnich latach. Pojawienie się aplikacji przewozowych zwiększyło dostępność tego typu usług. Wraz ze zwiększonym popytem wzrosła liczba kierowców, którzy preferują współpracę z partnerami flotowymi. To dla nich niższe koszty i mniej formalności. Wielu partnerów, z którymi współpracujemy, zaczynało od jednoosobowej działalności, ale nowelizacja ustawy o transporcie wymusiła zmiany na tych przedsiębiorcach oraz profesjonalizację ich biznesu. Przełożyło się to na wzrost nie tylko dużych flot, ale również małych i średnich firm. W Polsce Uber współpracuje z ponad 1 tys. partnerów flotowych, z czego ponad 85 proc. osiąga ponad 200 tys. zł rocznych przychodów.

Zawód taksówkarza jest na wymarciu? Tak mogłoby się wydawać, gdyby spojrzeć na dane pokazujące, ile osób nad Wisłą prowadzi tego typu działalność gospodarczą. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, od 2019 r. zniknęła co trzynasta firma taxi. Trend przyspieszyła jeszcze pandemia.

Eksperci twierdzą, że taksówkarze zawieszają lub likwidują działalność, głównie tę jednoosobową, a także rozwiązują małe lokalne zrzeszenia i masowo przechodzą do platform łączących kierowców z pasażerami, gdzie pracują już na umowach cywilnoprawnych. Analizy wywiadowni Dun & Bradstreet (DNB) wskazują, że w ciągu czterech lat zawiesiło działalność ponad 11 tys. firm z tej branży. – Głównie mikro i jednoosobowych – zastrzega Tomasz Starzyk z DNB Poland.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Niemiecki superpociąg lepszy od francuskiego TGV
Transport
Kubańska linia lotnicza bez paliwa. Zmuszona do zawieszenia działalności
Transport
Lotniczy dress code. Jak się ubrać na podróż samolotem
Transport
Gorszy kwartał Lufthansy (strajki) i Air France-KLM
Transport
Rosyjscy hakerzy znów w akcji. Finnair wstrzymuje loty
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił