Olgierd Szyłejko, BlaBlaCar Polska: Potrzebne wsparcie państwa dla współdzielonych przejazdów

We Francji osoby, które wożą pasażerów własnym autem, dostają bonus do 200 euro – mówi Olgierd Szyłejko, country manager BlaBlaCar w Polsce. Uważa, że podobny system nad Wisłą pomógłby walczyć z wykluczeniem transportowym.

Publikacja: 01.02.2023 03:00

Olgierd Szyłejko, BlaBlaCar Polska: Potrzebne wsparcie państwa dla współdzielonych przejazdów

Foto: mat. pras.

Podobno BlaBlaCar chce wejść w Polsce w usługi transportu kolejowego. Wasz model biznesowy opierał się dotąd na łączeniu kierowców i pasażerów, którzy chcą podróżować w tę samą stronę. BlaBlaCar to swoisty autostop XXI w., odpowiednik Ubera na odcinkach długodystansowych. Skąd pomysł, by oferować przejazdy pociągami?

Faktycznie, chcemy w niedalekiej przyszłości, obecnie we Francji, uruchomić usługę wyszukiwania połączeń kolejowych i zakupu biletów na pociąg z poziomu naszej aplikacji. To temat, nad którym właśnie pracujemy. Możliwość rezerwacji biletów kolejowych wpisuje się w naszą wizję budowy platformy, która pokrywa wszelkie formy transportu naziemnego na dystansach międzymiastowych. W naszej aplikacji już za pomocą kilku kliknięć użytkownik ma możliwość zarezerwowania przejazdu z punktu A do punktu B samochodem i autobusem.

Teraz robimy kolejny krok. Na razie analizujemy polski rynek i rozpoczęliśmy rozmowy z przewoźnikami kolejowymi we Francji.

Kiedy taka usługa ruszy?

U przewoźników widać coraz większą chęć do dystrybuowania biletów poza ich własnymi kanałami sprzedaży. To dobrze wróży potencjalnej współpracy. To bardzo ambitna wizja rozwoju, dlatego nie zakładamy jeszcze dokładnego terminu startu takiej usługi. To będzie ważny krok w budowie platformy multimodalnej, która ma ułatwić poruszanie się na długich odcinkach osobom bez samochodu. Już teraz łączymy kierowców i pasażerów jadących w tym samym kierunku, ale mamy też rozwiązanie umożliwiające wyszukiwanie międzymiastowych, dalekobieżnych połączeń autobusowych i kupowanie na nie biletów online.

Czy na rynku jest zapotrzebowanie na umawianie się z obcymi osobami na przejazd do danej lokalizacji?

Zdecydowanie tak. I to większe, niż mogłoby się wydawać. Od naszego startu w Polsce minęło już dziesięć lat i w tym okresie zbudowaliśmy społeczność, która liczy już ponad 5 mln użytkowników. A potencjał jest znacznie większy. Przyjmując jako punkt odniesienia Francję, nasz macierzysty rynek, gdzie mamy 25 mln użytkowników, widać, że jest jeszcze przestrzeń do kilkukrotnych wzrostów.

Rok 2022 był dla nas wyjątkowo dobry, porównywalny z rekordowym 2019 r. Cieszą osiągane wyniki, tym bardziej że I kwartał ub.r. był dość trudny, bo jeszcze naznaczony restrykcjami covidowymi i zmniejszoną intensywnością podróży. Ostatnie miesiące to okres kilkunastoprocentowych wzrostów i to względem najlepszego dotąd 2019 r.

A co z latami 2020–2021? Podejrzewam, że pandemia praktycznie zabiła wasz biznes, bo mało kto miał odwagę, by podróżować przez kilka godzin w zamkniętej przestrzeni samochodu z obcymi osobami.

Okres pandemii był bardzo trudny. Na początku praktycznie nie notowaliśmy żadnego ruchu. To był też czas, w którym wręcz my sami nie zachęcaliśmy do podróży. W wielu krajach, w tym w Polsce, zdecydowaliśmy się zdjąć opłaty, jakie pobieraliśmy za przejazdy. Usługi jednak nie zamknęliśmy, u nas sami pasażerowie decydują, czy i kiedy oraz za ile chcą podróżować. W latach 2020–2021 ruch w naszej aplikacji podążał za falami koronawirusa. Jednak już od II kwartału 2022 r. zainteresowanie przejazdami szybko rośnie. Jednym z motorów okazała się migracja z Ukrainy po wybuchu wojny. Widzimy zdecydowany przyrost ruchu do Ukrainy i z powrotem. Dotyczy to zarówno autobusów, jak i wspólnych przejazdów samochodami. Także część ruchu po Polsce generowana jest przez osoby z Ukrainy. To efekt tego, że nasz serwis był i jest w Ukrainie bardzo popularny. Dziś ta usługa wciąż tam działa i to jedna z niewielu dostępnych opcji transportu.

A jakie są pozostałe motory wzrostu?

Niewątpliwie na popularność naszych usług wpływa obecna trudna sytuacja gospodarcza, rosnąca inflacja, wysokie ceny paliw. Ludzie szukają oszczędności i jeśli muszą podróżować, starają się robić to możliwie efektywnie. Kierowcy szukają pasażerów, by rozłożyć koszty przejazdu na więcej osób, a pasażerowie wybierają najtańsze formy przemieszczania się między miejscowościami. Do tego dochodzi problem wykluczenia transportowego. W wielu miejscach Polski nie ma połączeń kolejowych i autobusowych i właściwie jedyną alternatywą pozostaje nasz serwis. Dlatego rok do roku zanotowaliśmy w 2022 r. dwukrotny wzrost przejazdów wspólnych oraz autobusowych. W tym drugim przypadku zanotowaliśmy najlepszy okres w naszej historii na polskim rynku. W efekcie za pośrednictwem naszej platformy udostępniliśmy kilka milionów siedzeń w samochodach i sprzedaliśmy kilkaset tysięcy biletów autobusowych.

Na 2023 r. patrzę z dużymi nadziejami. BlaBlaCar może rozwiązywać istotne wyzwania, które stoją przed nami – od drożyzny na stacjach benzynowych, po te związane z ekologią, gdyż im więcej osób podróżuje jednym środkiem lokomocji, tym mniejszy ślad węglowy.

Wasz biznes jest rentowny?

Mamy zdrowe podstawy i rosnącą liczbę użytkowników, która przekroczyła niedawno 5 mln. Sytuacja finansowa firmy jest dobra. Początki, jak to bywa we wszystkich firmach, które wchodzą na nowy rynek, skupiały się na inwestycjach, budowaniu ruchu i skali działalności. Obecnie ruch na platformie jest w największej mierze organiczny i nie wymaga dużych inwestycji w jego pozyskanie. Jak wspominałem, od marca 2020 r. opłaty za korzystanie z serwisu były zawieszone, aby umożliwić użytkownikom niezbędne podróże, które zostały ograniczone ze względu na lockdowny. Teraz wracamy do monetyzowania tych usług. W grudniu 2022 r. wprowadziliśmy nowy system rezerwacyjny z opłatą transakcyjną. To prosty i transparentny model.

To znaczy?

Pasażer uiszcza opłatę serwisową przy rezerwacji wspólnego przejazdu, proporcjonalną do ceny za przejazd ustalonej przez kierowcę. Opłata serwisowa pomaga nam w prowadzeniu platformy i budowaniu zaufanej społeczności.

Kiedy chcecie dojść do takiego poziomu popularności, jaki macie we Francji?

To ambitny cel, do którego zmierzamy, mając na uwadze, że to zupełnie różne rynki. Oprócz naszych działań ciekawą perspektywą mogłoby być wsparcie wspólnych przejazdów przez państwo, np. na wzór francuski. Tam rząd niedawno uchwalił krajowy plan dotyczący przejazdów współdzielonych na lata 2023–2027 warty 150 mln euro. Instytucje rządowe dostrzegły potencjał tego rozwiązania. A o jego skuteczności mówią statystyki: średnie obłożenie pojazdu w podróży dalekobieżnej to 1,7 osoby, a dla współdzielonych przejazdów – 3,9. Promowanie takiej formy przemieszczania się na długich odcinkach ogranicza ruch, zmniejsza korki oraz emisję CO2.

Na czym polega to wsparcie?

To rozwiązania systemowe, przyjęte we Francji czy Hiszpanii – tam wsparcie przejazdów współdzielonych włączono w działania rządów. I tak np. we Francji osoby, które zostaną kierowcami przewożącymi pasażerów, otrzymują jednorazowe bonusy w wysokości 100–200 euro. Przyjęty system działa od stycznia, ale idea jest taka, że powszechne wykorzystanie platform – jak BlaBlaCar – pozwoli oszczędzić w czasach inflacji. Chcielibyśmy przekonywać do tego typu rozwiązań również w Polsce. Warto przyglądać się, jakie efekty przyniosą te francuskie rozwiązania. Już dziś jednak można powiedzieć, że – patrząc na przyrost użytkowników we Francji – rezultaty będą pozytywne.

Chcecie lobbować za podobnymi regulacjami w naszym kraju?

Na pewno będziemy zabiegać o spotkania z osobami odpowiedzialnymi za infrastrukturę i środowisko. Wsparcie dla współdzielonych przejazdów, zwłaszcza w obecnej sytuacji finansowej, w jakiej znalazło się wielu Polaków, wydaje się trafioną koncepcją.

Do tego nasze rozwiązania pomagają walczyć z wykluczeniem transportowym – uzupełniają prywatnymi samochodami siatkę połączeń autobusowych, a także ułatwiają dostęp do samych autobusów z poziomu smartfona, czy komputera. Oferujemy możliwość zakupu biletów od ponad 200 przewoźników. Wciąż zawieramy kontrakty z nowymi przewoźnikami, bo rynek ten w Polsce jest mocno rozdrobniony. Stale uzupełniamy luki na komunikacyjnej mapie kraju, a firmom przewozowym pomagamy budować kanał sprzedaży internetowej. O tym, jak istotnym ogniwem jesteśmy w walce z wykluczeniem transportowym, może świadczyć fakt, iż 55 proc. przejazdów realizowanych poprzez naszą platformę zaczyna się lub kończy w miejscowościach znajdujących się na 150. miejscu, bądź dalej, w rankingu populacyjnym. Większość oferowanych „siedzeń” jest na trasach, gdzie są bardzo małe społeczności, a my poprzez naszą platformę rozwiązujemy problem ograniczonego dostępu do węzłów komunikacyjnych.

A czy chcecie wejść na rynek przewozów w dużych miastach? Stać się swoistą konkurencją dla car-sharingu i taksówek?

We Francji prowadzone są już testy podobnego rozwiązania – BlaBlaCar Daily – dla osób, które dojeżdżają do pracy z dalekich przedmieść i wianuszka miejscowości otaczających metropolie, gdzie nie ma alternatywnej komunikacji dla własnego auta lub jest ona kosztowna.

Ruszycie z tym w Polsce?

Krótsze dojazdy do i z pracy są tym, co obserwujemy – chcemy poznać ten biznes. Testy we Francji dadzą nam odpowiedź, jak przenieść BlaBlaCar Daily na inne rynki. W przypadku tych usług skupimy się na przejazdach krótkiego dystansu realizowanych przez prywatne auta. Na pewno będziemy potrzebować wiedzy i wsparcia lokalnych władz.

Olgierd Szyłejko kieruje polskim oddziałem francuskiego jednorożca (start-up o wycenie przekraczającej 1 mld dol.) od maja 2020 r. Z BlaBlaCar związany jest od 2019 r. Jako country manager rozwija nad Wisłą usługi przejazdów wspólnych i platformę sprzedaży biletów autobusowych. Ten 35-latek wcześniej był przez wiele lat zawodowo związany z branżą lotniczą (Wizz Air w Genewie oraz LOT w Warszawie), gdzie dbał o rozwój siatki połączeń. Absolwent Szkoły Głównej Handlowej i Uniwersytetu Warszawskiego. Fan kitesurfingu, narciarstwa, szachów i podróży.

Podobno BlaBlaCar chce wejść w Polsce w usługi transportu kolejowego. Wasz model biznesowy opierał się dotąd na łączeniu kierowców i pasażerów, którzy chcą podróżować w tę samą stronę. BlaBlaCar to swoisty autostop XXI w., odpowiednik Ubera na odcinkach długodystansowych. Skąd pomysł, by oferować przejazdy pociągami?

Faktycznie, chcemy w niedalekiej przyszłości, obecnie we Francji, uruchomić usługę wyszukiwania połączeń kolejowych i zakupu biletów na pociąg z poziomu naszej aplikacji. To temat, nad którym właśnie pracujemy. Możliwość rezerwacji biletów kolejowych wpisuje się w naszą wizję budowy platformy, która pokrywa wszelkie formy transportu naziemnego na dystansach międzymiastowych. W naszej aplikacji już za pomocą kilku kliknięć użytkownik ma możliwość zarezerwowania przejazdu z punktu A do punktu B samochodem i autobusem.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Turkish Airlines wyrzucają Rosjan z samolotów. Kreml przyznaje: Problem jest poważny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Transport
Strzał w dziesiątkę. Prawie 15 tys. paszportów wydanych na Lotnisku Chopina
Transport
Zmasowany atak rosyjskich hakerów. Najczęściej celują w dwie linie lotnicze
Transport
Niepewna przyszłość samochodów na prąd. Rynek e-aut rozczarował
Transport
Pierwsze lotnisko w Polsce z nowoczesnymi skanerami bagażu. Skróci kolejki